Czy potrafisz poprawnie odstąpić od umowy?
Dla prawników jest oczywiste, że odstąpienie od umowy to coś zupełnie innego niż wypowiedzenie umowy, niż rezygnacja, niż rozwiązanie umowy za porozumieniem stron. Odstąpienie to odrębna instytucja uregulowana przepisami kodeksu cywilnego.
Na temat odstąpienia od umowy mówimy dużo, dosyć często go używamy, natomiast chyba nie przywiązujemy do tej instytucji takiej uwagi, jak jaką powinno się do niej przywiązywać.
Odstąpić od umowy można w dwóch trybach – na podstawie ustawy albo na podstawie umowy. W ustawie mamy uregulowanych kilka przepisów, które określają podstawy odstąpienia.
Mam wrażenie, że trudność, jaka wiąże się z wykorzystaniem instytucji odstąpienia, polega przede wszystkim na tym, aby właściwie użyć trybu, który został przewidziany w ustawie albo umowie. Z moich obserwacji wynika, że stosunkowo łatwo jest popełnić błąd korzystając z prawa odstąpienia, zwłaszcza gdy w umowie doprowadzimy do „wymieszania” przyczyn umownego odstąpienia od umowy i tego samego prawa wynikającego z ustawy.
Spis treści:
- Garść uwag ogólnych
- Co w orzecznictwie piszczy, czyli studium przypadku:
- Ostrożnie z tą żonglerką!
- Jak nie drzwiami, to oknem
- Ustawa ustawą, umowa umową… (a sprawiedliwość musi być po naszej stronie!)
Garść uwag ogólnych
Przyczyny odstąpienia ustawowego są określone przez ustawodawcę. Przepisy określają tryb jak i warunki skorzystania z tego prawa.
Aby móc z niego skorzystać musimy „dokładnie wpaść” w dany przypadek (sytuację), o którym jest mowa w przepisach. Natomiast, jeśli chodzi o odstąpienie umowne jest ono kształtowane wolą stron kontraktu i nierzadko zdarza się, że strony, w sposób mniej lub bardziej zamierzony, „miksują” dowolnie w zapisach umowy swoją wolę z treścią ustawy, co odbija się najczęściej czkawką.
Odstąpienie umowne jest regulowane przepisami ustawy kodeks cywilny – art. 395, przy czym jest on dość ogólny i daje stronom, w granicach zasady swobody umów, dość spore możliwości kształtowania przyczyn i trybu odstąpienia.
Art. 395 [Umowne prawo odstąpienia]
§ 1. Można zastrzec, że jednej lub obu stronom przysługiwać będzie w ciągu oznaczonego terminu prawo odstąpienia od umowy. Prawo to wykonywa się przez oświadczenie złożone drugiej stronie.
§ 2. W razie wykonania prawa odstąpienia umowa uważana jest za niezawartą. To, co strony już świadczyły, ulega zwrotowi w stanie niezmienionym, chyba że zmiana była konieczna w granicach zwykłego zarządu. Za świadczone usługi oraz za korzystanie z rzeczy należy się drugiej stronie odpowiednie wynagrodzenie.
Wspomniany w art. 395 kc mówi nam jedynie tyle, że w umowie można zastrzec, że jednej obu stronom danego kontraktu będzie przysługiwać, w wyznaczonym terminie, prawo do odstąpienia od umowy i to prawo wykonywa się przez złożenie oświadczenia drugiej stronie. Przepis reguluje również skutki odstąpienia. Najważniejszym z nich jest ten, że co do zasady, w razie skorzystania z tego prawa umowa jest uważana za niezawartą.
Podstawowym warunkiem postanowienia kreującego umowne prawo odstąpienia jest wymóg oznaczenia w umowie terminu, w jakim strona (strony) mogą skorzystać z tego prawa. Powinien on być określony w taki sposób, aby możliwe było precyzyjne określenie momentu, w którym ten termin upływa.
Ważna uwaga ogólna - formułując umowne przyczyny odstąpienia starajmy się nie powielać ustawowych postanowień, ponieważ regulacje mamy już w przepisach prawa powszechnie obowiązującego, więc jeżeli jest to dla nas wystarczające, nie ma sensu tego „ulepszać”.
Co w orzecznictwie piszczy, czyli studium przypadku
Ostrożnie z tą żonglerką!
Przyjrzyjmy się, jak do problemu nieudanego miksowania reżimów odstąpienia podchodzą sądy.
Pierwszy z wyroków, na który chciałbym zwrócić uwagę, to wyrok Sądu Najwyższego z 2016 r.[1] Podstawowym problemem, przed którego rozstrzygnięciem stanął SN było to, czy w danej sytuacji możliwe jest skorzystanie z prawa odstąpienia na podstawie ustawy w momencie, gdy jeszcze jesteśmy w terminie do skorzystania z umownego prawa odstąpienia od umowy.
Wyrok ociera się o problem, o którym była już mowa – klauzula dot. odstąpienia umownego musi zakreślać termin, w którym można z tego prawa skorzystać.
Zanim sprawa trafiła na najwyższy poziom orzecznictwa, zajmował się nią sąd okręgowy jako sąd I instancji. Powództwo wniósł zamawiający (spółka z o.o.). Sąd zasądził 116 tys. zł jej rzecz tytułem kary umownej należnej wykonawcy w związku z odstąpieniem strony powodowej (zamawiającego) w zakresie realizacji drugiego etapu umowy. Powodem odstąpienia było niewykonanie przez pozwanego danego etapu prac w terminie.
Inwestycja polegała na zaprojektowaniu i wybudowaniu przez pozwanego wzorcowego centrum selektywnego zbierania odpadów. Realizacja przedmiotu umowy była rozłożona na 2 etapy:
- koniec pierwszego upływał z końcem lipca 2013 (projektowanie),
- dugi etap - 25 października 2013 r. (realizacja prac budowlanych).
Strony zastrzegły w kontrakcie, dla zamawiającego, możliwość nałożenia kar umownych w razie odstąpienia przez niego od umowy z winy wykonawcy. W innym postanowieniu przewidziano prawo zamawiającego do odstąpienia od umowy, m. in. w razie opóźnienia w wykonaniu przedmiotu umowy przekraczającego 14 dni od przewidzianego w umowie terminu zakończenia realizacji umowy. Prawo to mógł wykonać zamawiający w okresie 30 dni od podjęcia wiadomości o zaistnieniu przyczyny upoważniającej go do odstąpienia umowy.
Pozwany nie wykonywał umowy zgodnie z harmonogramem, więc pod koniec 2013 r. był zmuszony wystąpić o przesunięcie terminu wykonania na dzień 21 grudnia 2013 r., na co nie otrzymał zgody. Pomijając kilka mniej istotnych faktów, które zaistniały między stronami, w dniu 22 grudnia 2013 r. strona powodowa złożyła pozwanemu wykonawcy oświadczenie o częściowym odstąpieniu od umowy w zakresie prac niezrealizowanych na ten czas.
Naliczona została kara umowna, a jako podstawa postąpienia wskazano art. 635 kc.
Art. 635 kc:
Jeżeli przyjmujący zamówienie opóźnia się z rozpoczęciem lub wykończeniem dzieła tak dalece, że nie jest prawdopodobne, żeby zdołał je ukończyć w czasie umówionym, zamawiający może bez wyznaczenia terminu dodatkowego od umowy odstąpić jeszcze przed upływem terminu do wykonania dzieła.
Sąd okręgowy ustalił, że umowa, która łączyła strony była umową o dzieło, nie zaś umową o roboty budowlane. Jednak, jak wiemy, umowa o dzieło umowa i o roboty budowlane są na tyle ze sobą związane, że z powodzeniem tezy wyrażone w tym wyroku, możemy odnieść również do umów o roboty budowlane.
Sąd uznał, rozstrzygając ten spór, że zamawiający postąpił poprawnie odstępując od umowy, przesądzając jednocześnie, że zapis umowy upoważniający do odstąpienia, z którego miał prawo skorzystać zamawiający w terminie 30 dni, nie wyklucza możliwości odstąpienia od umowy w przypadkach określonych w ustawie, w tym w art. 635 kc. A zatem powódka (zamawiający) mogła odstąpić od umowy, skoro pozwany nie wykonał swojego zobowiązania w terminie. Zdaniem tego sądu odstąpienie było wykonane poprawnie.
Trochę inaczej do sprawy odniósł się sąd drugiej instancji, a więc czyli sąd apelacyjny, który uznał, że do odstąpienia od umowy doszło skutecznie, ale na nieco innych podstawach niż wskazał sąd okręgowy. Zdaniem sądu apelacyjnego, zamawiający mógł odstąpić od umowy na podstawie przewidzianego w ustawie mechanizmu także po terminie określonym w umowie - dla umownego prawa odstąpienia - i stwierdził, że jego oświadczenie o odstąpieniu było skuteczne w świetle art. 492 KC (!), a nie powołanego przez samego powoda art. 635 kc. Zdaniem składu orzekającego skoro art. 492 kc ma charakter bezwzględnie obowiązujący i dotyczy prawa odstąpienia na wypadek niewykonania zobowiązania w terminie ściśle określonym, to ma on zastosowanie także w tym przypadku.
Wspomniany art. 492 kc stanowi, że:
„Jeżeli uprawnienie do odstąpienia od umowy wzajemnej zostało zastrzeżone na wypadek niewykonania zobowiązania w terminie ściśle określonym, strona uprawniona może w razie zwłoki drugiej strony odstąpić od umowy bez wyznaczenia terminu dodatkowego. To samo dotyczy wypadku gdy wykonanie zobowiązania przez jedną ze stron nie miałoby dla drugiej strony znaczenia ze względu na właściwości zobowiązania albo ze względu na zamierzony przez nią cel umowy wiadomy stronie będącej w zwłoce”.
Sąd Apelacyjny w tym przypadku wyszedł nieco poza ramy sprawy w tym sensie, że sięgnął wzrokiem nieco dalej niż tylko do art. 635 kc. Jego zdaniem do odstąpienia doszło, ale na podstawie art. 492, a nie 635 kc.
Co powiedział Sąd Najwyższy, kiedy sprawa trafiła na wokandę?
Pierwszy istotny wniosek płynący z tego wyroku jest taki, że art. 395 kc dotyczący umownego prawa odstąpienia od umowy, które realizuje w istocie rzeczy zasadę swobody umów (również określoną w kodeksie cywilnym) przewiduje dla stron możliwość zastrzeżenia prawa odstąpienia w umowie i ma on charakter bezwzględnie obowiązujący w takim zakresie, w jakim wymaga, by w takiej sytuacji strony określiły termin, w którym mogą od umowy odstąpić, a w pozostałym zakresie ma on charakter względnie obowiązujący. Zatem strony mogą, w sposób swobodny, określić przyczyny i skutki odstąpienia od umowy.
Zdaniem Sądu Najwyższego w razie zastrzeżenia umownego prawa odstąpienia, dopóki prawo to istnieje, nie ma zastosowania ustawowe prawo odstąpienia od umowy, w tym regulacja zawarte w art. 491 §2 kc, dotycząca ustawowego prawa odstąpienia. A skoro tak, to Sąd Najwyższy stwierdza coś zupełnie przeciwnego niż stwierdziły sądy I i II instancji.
Drugi ważny wniosek sformułowany przez Sąd Najwyższy jest taki, że jeżeli strony, w ramach swobody umów, skorzystały z możliwości zastrzeżenia umownego prawa odstąpienia i prawo takie zastrzegły w umowie określając termin, do którego mogą z niego skorzystać, są przez ten okres związane umownym prawem odstąpienia od umowy.
Kolejna istotna rzecz, jaką stwierdził SN w tym wyroku: termin do skorzystania z umownego prawa odstąpienia wskazany w umowie jest to tzw. termin zawity (jak mówią prawnicy), po upływie którego umowne prawo do odstąpienia od umowy wygasa. Dopiero po jego wygaśnięciu jest możliwe skorzystanie z ustawowego prawa odstąpienia, o ile zachodzą ku temu przesłanki w danym stanie faktycznym. Dopiero wówczas, zdaniem Sądu Najwyższego, możliwe jest zastosowanie podstaw określonych w art. od 491 do 493 kc, jak i art. 635 kc, z którego skorzystał sam zamawiający.
Z tego wyroku dowiadujemy się, że nie łatwe i wcale nieoczywiste jest zastosowanie, w sposób dowolny (zamienny), prawa odstąpienia umownego i ustawowego. Nie można w sposób swobodny nimi żonglować.
Jak nie drzwiami, to oknem
Drugi wyrok, który chciałem przywołać to wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie[2]. Zasadniczy spór pomiędzy stronami dotyczył tego, czy możliwe jest, aby w przypadku, gdy strona skorzystała z umownego prawa odstąpienia, które okazało się być nieważne, czy w takiej sytuacji sąd może zmodyfikować (zakwalifikować) wykonane prawo odstąpienia jako zrealizowane na innej (ustawowej) podstawie.
Sąd apelacyjny stwierdził, że §10 ust. 2 pkt b umowy, na podstawie którego zamawiający miał prawo odstąpić od umowy w przypadku wykonania robót niezgodnie z obowiązującymi warunkami technicznymi i niedokonania ich naprawy w ciągu 14 dni od daty powiadomienia przez zamawiającego jest postanowieniem nieważnym, ponieważ jest sprzeczny z art. 395 §1 kc.
Zdaniem Sądu Apelacyjnego art. 395 kc, który przytaczałem wyżej, dopuszcza przyznanie jednej lub obu stronom kontraktu umowne prawo odstąpienia wyłącznie w ciągu oznaczonego umową terminu.
Brak wskazania tego terminu musi skutkować uznaniem, że prawo umowne nie zostało zastrzeżone, a tym samym cały zapis o odstąpieniu umownym jest nieważny w świetle art. 58 §1 kc. Wymóg określenia tego terminu służy bowiem ograniczeniu czasu trwania stanu niepewności co do istnienia uprawnień i obowiązków umownych. To jest właśnie uzasadnienie, dlaczego w postanowieniu dotyczącym umownego prawa odstąpienia od umowy musi być zakreślony termin do skorzystania z niego.
Druga ważna rzecz, którą stwierdził Sąd Apelacyjny - nie można uznać tego postanowienia umownego (§10 ust. 2 pkt b) za tak zwany lex commissoria, bowiem zastrzega ono prawo odstąpienia od umowy na wypadek nienależytego wykonania. Natomiast art. 492 kc (lex commissoria) dopuszcza odstąpienie tylko w przypadku niewykonania zobowiązania w ściśle określonym terminie, a nie w przypadku nienależytego wykonania umowy – są to dwie różne kategorie.
Pozwana w tym procesie broniła się argumentem, że wspomniany §10 ust. 2 pkt b zastrzega prawo odstąpienia od umowy na wypadek nienależytego wykonania zobowiązania w terminie ściśle określonym. Natomiast sąd odpowiedział pozwanej, że to uprawnienie do odstąpienia od umowy wzajemnej bez wyznaczenia dodatkowego terminu do spełnienia świadczenia w art. 492 kc, którym próbowała się ratować, jest dopuszczalne tylko w przypadkach ściśle określonych w przepisie.
Jak wyjaśnił Sąd Apelacyjny w związku z tym, że jest to przepis szczególny wprowadzający wyłom od ogólnej zasady wyrażonej w art. 491 kc, należy interpretować go wąsko. To uprawnie przysługiwałoby jedynie w wypadku zwłoki dłużnika, a nie w przypadku innego opóźnienia w wykonaniu zobowiązania oraz tylko w takim przypadku, jeśli uprawnienie do odstąpienia od umowy wzajemnej zostało zastrzeżone na wypadek niewykonania zobowiązania w terminie ściśle określonym.
Wypada w tym miejscu przytoczyć art. 491 kc:
„§1. Jeżeli jedna ze stron dopuszcza się zwłoki w wykonaniu zobowiązania z umowy wzajemnej, druga strona może wyznaczyć jej odpowiedni dodatkowy termin do wykonania z zagrożeniem, iż w razie bezskutecznego upływu wyznaczonego terminu będzie uprawniona do odstąpienia od umowy. Może również bądź bez wyznaczenia terminu dodatkowego, bądź też po jego bezskutecznym upływie żądać wykonania zobowiązania i naprawienia szkody wynikłej ze zwłoki”.
Linia obrony pozwanego polegała na założeniu, że w momencie, gdy było jasne, że nie może już uratować wskazanej przez siebie podstawy odstąpienia od umowy, którą wskazał w oświadczeniu o odstąpieniu, próbował „podciągnąć” swój ruch pod przepisy ustawy (jak odstąpienie ustawowe), a konkretnie pod art. 492 §1 kc. Ten przepis nie dotyczy jednak odstąpienia z powodów, z jakich ono nastąpiło w tym przypadku (wskazanych w treści oświadczenia). Powyższy przepis odnosi się do przypadków, kiedy zobowiązanie nie zostało wykonane w ściśle określonym terminie.
Sąd Apelacyjny wychwycił rozbieżność pomiędzy podstawą odstąpienia od umowy wskazaną w oświadczeniu o odstąpieniu przez uprawnionego, a tym na co powoływał się on później – w toku procesu - domagając się zinterpretowania jego oświadczenia jako skorzystanie z instytucji, o której uregulowanej w art. 492 §1 kc.
Sąd dostrzegł, że pojęcie „niewykonania zobowiązania” nie jest tożsame z pojęciem „nienależytego wykonania zobowiązania”. Nienależytego wykonania zobowiązania dotyczyła przesłanka uprawniająca do umownego odstąpienia, natomiast pojęciem „niewykonania zobowiązania” operuje ustawa.
Tym samym sąd ocenił, że w postanowieniu umowy, w którym strony wyraźnie odwołały się do wykonania robót niezgodnie z obowiązującymi warunkami technicznymi i niedokonania ich naprawy w oznaczonym terminie może zostać zakwalifikowane tylko jako „nienależyte wykonanie zobowiązania” wynikającego z umowy.
Wobec czego Sąd stwierdził, że skoro art. 492 kc ma charakter wyjątkowy, powinien być wykładany ściśle i nie może zostać uznany za tożsamą klauzulę wynikającą z umowy zawartej pomiędzy stronami. Nie można go rozciągać również na przypadki nienależytego wykonania zobowiązania, gdyż prowadziłoby to do niedopuszczalnej i rozszerzającej wykładni tego przepisu.
Ostatnia teza z wyroku - przestroga przed tym, aby nie wpisywać do umowy byle czego.
Sąd Apelacyjny stwierdził, że w oświadczeniu od umowy została wyraźnie wskazane podstawa prawna odstąpienia (konkretny paragraf z umowy), a skoro tak to sąd badający sprawę nie ma podstaw do modyfikacji podstaw odstąpienia. Zatem, jeśli w tym przypadku w oświadczeniu o odstąpieniu od umowy strona wyraźnie wskazywała na konkretną podstawę prawną wynikającą z kontraktu, to takim jednoznacznym oświadczeniem woli sąd rozpoznający sprawę poczuł się związany.
Według składu orzekającego brakowało w tej sprawie podstaw do uznania, że można zakwalifikować feralne oświadczenie jako odstąpienie ustawowe, skoro strona sama wyraziła wprost swą wolę podkreślając i wskazując jednoznacznie na konkretny zapis umowy jako podstawę do skorzystania z prawa odstąpienia od umowy.
W ostateczności sąd II instancji nie uwzględnił innych wskazywanych przez zamawiającego już na etapie postępowania apelacyjnego podstaw odstąpienia, którymi były wyłącznie przepisy ustawy.
W rozstrzygnięciu sąd odniósł się również do kary umownej nałożonej w związku z odstąpieniem od umowy. Kara umowna w tym przypadku była powiązana z umownym odstąpieniem od kontraktu na wypadek odstąpienia od umowy z powodów ściśle określonych przez same strony. Nie odnosiła się ogólnie do odstąpienia od umowy - bez rozróżnienia czy chodzi o odstąpienie umowne czy ustawowe. W konsekwencji wcześniejszej zajętego stanowiska, Sąd Apelacyjny uznał również tę karę umowną za naliczoną niezgodnie z prawem.
Ustawa ustawą, umowa umową… (a sprawiedliwość musi być po naszej stronie!)
Ostatni wyrok - wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi[3]. Dotyczył on odstąpienia od umowy i kar umownych przewidzianych w umowie o prace projektowe. Pozwani kwestionowali ważność postanowienia umownego o odstąpieniu z uwagi na brak terminu do realizacji tego prawa, który powinien wynikać z treści kontraktu.
Sąd I instancji stwierdził, że kwestionowane postanowienie umowne, czyli §10 tej umowy, nie stanowiło umownego prawa odstąpienia. Dlatego, zdaniem sądu, nie stanowił problemu brak terminu do jego wykonania, a to, co zrobiły strony w tej umowie (w tym konkretnym paragrafie) stanowiło dopuszczalną modyfikację art. 491 kc.
Sąd Apelacyjny stwierdził, że nie można zgodzić się z wyrokiem sądu I instancji w zakresie, w jakim ten sąd przyjął, że powód może skutecznie odstąpić od umowy powołując się na okoliczności przewidziane w §10 umowy, gdyż są one tożsame z ustawowymi przesłankami odstąpienia od umowy wskazanymi w art. 492 kc.
Zdaniem Sądu Apelacyjnego zastrzeżenie umowne upoważniające do skorzystania z prawa odstąpienia było nieważne, ponieważ nie dotyczyło ono okoliczności niewykonania zobowiązania w terminie oraz nie zawierało, wymaganego przez art. 395 kc, oznaczonego terminu, w ciągu którego prawo odstąpienia można wykonać.
Sąd Okręgowy, zdaniem Sądu Apelacyjnego, błędnie nie zastosował przepisów dotyczących nieważności takiego postanowienia umownego i błędnie zastosował art. 492 kc.
Sąd Apelacyjny nie doszukał się również możliwości „zastąpienia” odstąpienia umownego ustawowym opartym na art. 491 kc, a nie może tego zrobić z dwóch powodów. Po pierwsze, pozwany nie pozostawał w zwłoce, a po drugie powód nie wyznaczył dodatkowego terminu, o którym mówi ten przepis ustawy.
Postanowienie umowne (§10) stanowiło, że zamawiający może odstąpić od umowy, m. in. w przypadku, gdy wykonawca przerwał, z przyczyn leżących po jego stronie, realizację przedmiotu umowy i przerwa ta trwa dłużej niż 30 dni. Sąd Apelacyjny stwierdził, że tak skonstruowana przesłanka uprawniająca do odstąpienia od umowy nie jest jednak tożsama z tą okolicznością, o której mowa w przepisach (niewykonaniem zobowiązania w terminie ściśle określonym).
Tym samym Sąd II instancji doszedł do przekonania, że założenie przyjęte przez Sąd I instancji polegające na tym, że klauzula umowna stanowi modyfikację ustawowego prawa odstąpienia przewidzianego w art. 491 kc., jest nieuzasadnione. Sąd Apelacyjny podkreślał rozłączność instytucji umownego i ustawowego prawa odstąpienia od umowy. Są to dwa różne instrumenty prawne i w konsekwencji nie istnieje możliwość mechanicznego stosowania przepisów o umownym prawie odstąpienia w miejsce odstąpienia ustawowego i odwrotnie.
Również i w tej sprawie sąd uznał się związany jednoznacznymi stwierdzeniami strony wskazującymi na skorzystanie przez nią z umownego prawa odstąpienia od umowy. Z tego powodu także nie jest możliwe swobodne przejście z trybu odstąpienia umownego na tryb ustawowy.
Wpis nie stanowi porady ani opinii prawnej w rozumieniu przepisów prawa oraz ma charakter wyłącznie informacyjny. Stanowi wyraz poglądów jego autora na tematy prawnicze związane z treścią przepisów prawa, orzeczeń sądów, interpretacji organów państwowych i publikacji prasowych. Autor wpisu nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne skutki decyzji podejmowanych na jego podstawie.
[1] Wyrok SN z dnia 06.07.2016 r.,sygn. akt IV CSK 687/15.
[2] Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 24.04.2018 r., sygn. akt AGa 244/18.
[3] Wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 31.12.2021 r., sygn. akt I ACa 639/21.
--
Kontakt:
512 438 673
Znajdź mnie tutaj:
Instagram: Budowlane paragrafy
Grupa Facebook: Budowlane paragrafy | Facebook
Facebook: Kancelaria Radcy Prawnego Jakub Kobyliński | Elblag | Facebook
Linkedin: Jakub Kobyliński | LinkedIn