Blog/Podcast

Kara umowna bez limitu?

Spis treści:

 

W 2022 r. zapadły co najmniej dwa ciekawe wyroki na wysokim szczeblu dotyczące tematu limitacji kar umownych w umowie o roboty budowlane. Są to: wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z czerwca zeszłego roku i wyrok Sądu Najwyższego, którego pierwsze urodziny obchodziliśmy parę dni temu. Powiedzmy więc, że ten tekst to taki prezent urodzinowy ode mnie.

Czy aprobata sądów dot. braku oznaczenia maksymalnej wysokości lub końcowego terminu naliczania kary umownej to już stała tendencja w orzecznictwie?

 

Jaki piękny świat, gdy (w Poznaniu) limitów brak…

Wyrok SA w Poznaniu nawiązuje i kontynuuje linię orzeczniczą zapoczątkowaną przez Sąd Najwyższy jeszcze pod koniec 2021 r. Istota tego wyroku dotyczy właściwego sposobu rozumienia wyrażenia użytego przez ustawodawcę w art. 483 §1 KC.

Art. 483

§ 1. Można zastrzec w umowie, że naprawienie szkody wynikłej z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania niepieniężnego nastąpi przez zapłatę określonej sumy (kara umowna).

Najważniejsze tezy z tego wyroku wyglądają w ten sposób:

  • określenie kary umownej nie musi być wyrażone poprzez wskazanie konkretnej kwoty stanowiącej całość kary umownej, istotnym jest natomiast, że kara umowna powinna być możliwa do wyliczenia już w momencie zawarcia umowy, a jej wysokość nie powinna wymagać dowodzenia - może to dotyczyć całej kary umownej, jak i kary umownej za jednostkę czasu w wypadku zwłoki w spełnieniu świadczenia (np. za dzień).

 

  • dopuszczalne jest zastrzeżenie kary umownej za zwłokę w wykonaniu zobowiązania w postaci określonego procentu ustalonego wynagrodzenia umownego za każdy dzień zwłoki, nawet jeżeli nie określono końcowego terminu naliczania kary umownej ani jej kwoty maksymalnej. Nie ma przepisu ogólnego, który wprost zakazywałby zastrzegania kary umownej bez określenia maksymalnej kwoty. Taki wymóg zastrzeżony jest jedynie w przepisie szczególnym tj. art. 436 pkt 3 ustawy Prawo zamówień publicznych.

O ile pierwsza teza nie budzi wątpliwości, to druga jest już dość kontrowersyjna i odbiła się w branży szerokim echem. Jest to linia bardzo niekorzystna i niebezpieczna dla wykonawców (podwykonawców) robót budowlanych. Może prowadzić do niczym nieograniczonej – w zakresie kwotowym – odpowiedzialności wykonawców. Przyjęcie takiej linii sprawia, że „określona suma”, o której mowa w przepisie staje się paradoksalnie coraz mniej określona.

Jak wyglądało tło sprawy, którą rozpatrywał SA w Poznaniu.

Powodem w tej sprawie był generalny wykonawca robót budowlanych i żądał od pozwanego (inwestora) zapłaty 100.000 zł tytułem wynagrodzenia za roboty budowlane. Przedmiotem inwestycji było wzniesienie budynku, a łączna wysokość wynagrodzenia wynosiła 650 tys. zł brutto. Powód od początku napotykał na różne trudności w realizacji, jak np. brak pełnej dokumentacji, brak drogi dojazdowej z drogi publicznej.

Wykonawca znalazł się w opóźnieniu w realizacji inwestycji w stosunku do końcowego terminu. Inwestor nałożył kary umowne. Następuje wymiana pism pomiędzy stronami.

Po drodze ujawniają się usterki. Powód jest wzywany do ich usuwania. Wykonawca ma kłopot z ich terminowym usuwaniem.

Nałożona kara umowna wynosi 495 tys. zł i zostaje potrącona z wierzytelnością powoda za zaległe wynagrodzenie wykonawcy w wysokości 100.000 zł. To te 100 tys., których dotyczy spór sądowy.

Na marginesie należy zauważyć, że sąd I instancji zauważył, że pozwany odmawiając zapłaty wskazywał na opóźnienia, wady i niewykonanie wszystkich prac przez wykonawcę. Jednak te opóźnienia nie miały większego znaczenia dla ukończenia inwestycji i zapłaty wynagrodzenia.

Po drugie, sąd zauważył, że dokonane przez pozwanego potrącenie przyniosło skutek w postaci potwierdzenia istnienia wierzytelności powoda, gdyż potrącane wierzytelności muszą po prostu istnieć.

Sąd Apelacyjny stwierdził, że kara umowna nie musi być wyrażona poprzez podanie konkretnej kwoty stanowiącej całość kary umownej, ale istotne jest to, aby kara umowna była możliwa do wyliczenia – poprzez proste działanie matematyczne - już w momencie zawierania umowy. Natomiast co do wysokości kary umownej – ona nie powinna wymagać dowodzenia, bo na skutek wykonania ww. działania matematycznego czynimy zadość wymogowi, o którym mowa w art. 483 §1 KC.

 

Miarkowanie kary umownej jako ostatnia deska ratunku wykonawcy

Jako jeden ze sposobów obrony przed wygórowaną karą umowną SA w Poznaniu wskazuje na narzędzie, jakim jest miarkowanie. W ocenie SA jest to wystarczająca tarcza w ręku wykonawcy na polu bitwy, która ma go ochronić przed gradem pocisków wystrzeliwanych przez inwestora (karą umowną).

Jednak patrząc obiektywnie na to, wydaje się, że jest to narzędzie zbyt słabe i zbyt wątpliwej jakości, by wytrzymać deszcz wystrzeliwanej amunicji. Taka tarcza może zwyczajnie się załamać, a jeden z pocisków dosięgnie wreszcie defensora zadając mu śmiertelny cios.

W tym wypadku SA zmiarkował karę umowną, ponieważ po stronie inwestora nie powstała szkoda, która byłaby wynikiem opóźnienia w realizacji robót budowlanych. Nic nie stało na przeszkodzie, aby inwestor mógł dopełnić spoczywających na nim obowiązków administracyjnych w postaci uzyskania pozwolenia na użytkowanie budynku. Kara została zmiarkowana do wysokości 50.000 zł.

Mała dygresja. Istnienie szkody nie ma znaczenia w kontekście możliwości nałożenia kary umownej. Kara umowna odrywa się od szkody. Z kolei przy miarkowaniu kary umownej istnienie szkody może już mieć znaczenie – zgodnie z jedną z linii orzeczniczych sądów (choć istnieje linia, z której wynika coś zupełnie odwrotnego, jednak to temat na inne spotkanie). Do tego pierwszego głosu przychylił się Sąd Apelacyjny.

 

Lutowy chłód dla wykonawców, czyli o „roczku” wyroku SN

Omawiane orzeczenie również wpisuje się w nurt niekorzystny dla wykonawców. Na uwagę zasługują w tym wypadku dwie tezy:

  1. określenie kary umownej nie musi być wyrażone poprzez wskazanie konkretnej kwoty stanowiącej całość kary umownej, istotnym jest natomiast, że kara umowna powinna być możliwa do wyliczenia już w momencie zawarcia umowy, a jej wysokość nie powinna wymagać dowodzenia - może to dotyczyć całej kary umownej, jak i kary umownej za jednostkę czasu w wypadku zwłoki w spełnieniu świadczenia (np. za dzień);
  2. dopuszczalne jest zastrzeżenie kary umownej za zwłokę w wykonaniu zobowiązania w postaci określonego procentu ustalonego wynagrodzenia umownego za każdy dzień zwłoki, nawet jeżeli nie określono końcowego terminu naliczania kary umownej ani jej kwoty maksymalnej.

Bliźniaczo brzmi, prawda?

Jest to wyrok składu 3-kowego SN, podobnie jak w 2 poprzednich orzeczeniach SN w tym temacie. Jednak na te 3 składy 3-kowe powtarza się tylko jedno nazwisko sędziego, co chyba może uprawniać do postawienia tezy, że w SN powoli przedmiotowy pogląd zaczyna się upowszechniać.

W tym miejscu należy przytoczyć najważniejszy zarzut powoda (podwykonawcy) – niedopuszczalne jest takie określenie mechanizmu kary umownej, który wskazuje stawkę procentową kary za każdy dzień opóźnienia, bowiem takie zastrzeżenie nie określa prawidłowo terminu końcowego naliczania kary umownej, w konsekwencji umożliwiając kreowanie zobowiązania wieczystego.

Co powiedział Sąd Najwyższy w odpowiedzi na ten zarzut?

SN przytacza cały szereg wcześniejszych wyroków tego sądu w temacie sposobu zastrzegania kar umownych pokazując ewolucję poglądów na tę kwestię.

Pierwszy wyrok z 1998 r. – wynika z niego, że zastrzeżenie kary umownej może nastąpić w postaci określonego procentu wartości przedmiotu umowy. Kolejny wyrok z 2007 r. - dopuszczalne jest "posłużenie się innymi miernikami wysokości, np. ułamkiem wartości rzeczy albo ułamkiem innej sumy (wartości kontraktu), jeżeli ustalenie kwoty byłoby tylko czynnością arytmetyczną, natomiast przyjęcie konstrukcji prawnej zakładającej ustalanie w przyszłości podstawy naliczania kary umownej nie byłoby zgodne z art. 483 § 1 KC i stanowiłoby inną czynność prawną" niż zastrzeżenie kary umownej.

Następnie wyrok z 2008 r. - dopuszczalne jest posłużenie się innymi miernikami wysokości, np. ułamkiem wartości rzeczy albo ułamkiem innej sumy (wartości kontraktu), jeżeli ustalenie kwoty byłoby tylko czynnością arytmetyczną, natomiast przyjęcie konstrukcji prawnej zakładającej ustalanie w przyszłości podstawy naliczania kary umownej nie byłoby zgodne z art. 483 § 1 KC i stanowiłoby inną czynność prawną" niż zastrzeżenie kary umownej.

Wyrok z 2015 r. - nieokreślenie w umowie końcowego terminu naliczania kar umownych ani ich kwoty maksymalnej, prowadzi do obciążenia zobowiązanego tym świadczeniem w nieokreślonym czasie, a więc w istocie tworzy zobowiązanie wieczne, niekończące się. Takie ukształtowanie zobowiązania zapłaty kary umownej, nie spełnia należącego do jego istoty wynikającego z art. 483 § 1 KC wymagania określenia sumy pieniężnej podlegającej zapłacie w związku z niewykonaniem lub nienależytym wykonaniem zobowiązania niepieniężnego. Wymóg ten jest spełniony, gdy strony z góry określają wysokość kary umownej, albo gdy w treści umowy wskazują podstawy do definitywnego określenia jej wysokości.

Wyrok z 2019 r. - istotne jest, aby zarówno strony umowy, jak i następnie sąd rozpoznający sprawę byli w stanie obliczyć wysokość kary umownej. Oznacza to, że kara umowna powinna być możliwa do wyliczenia już w momencie zawarcia umowy, a jej wysokość nie powinna wymagać dowodzenia - może to dotyczyć całej kary umownej, jak i kary umownej za jednostkę czasu w wypadku zwłoki w spełnieniu świadczenia (np. za dzień).

Wyroki z 2021 r. – pierwszy: zastrzeżenie kary umownej za zwłokę w spełnieniu świadczenia niepieniężnego w postaci ułamka (procentu) wartości świadczenia za każdą jednostkę czasu zwłoki, bez jednoczesnego określenia z góry maksymalnej kwoty takiej kary, nie narusza art. 483 § 1 KC. Drugi wyrok: dopuszczalne jest zastrzeżenie kary umownej za zwłokę w wykonaniu zobowiązania w postaci określonego procentu ustalonego wynagrodzenia umownego za każdy dzień zwłoki, nawet jeżeli nie określono końcowego terminu naliczania kary umownej ani jej kwoty maksymalnej.

SN w tym składzie odcina się w sposób zdecydowany i wyraźny od orzeczenia z 2015 r.

Odnosząc się do jednego z głównych zarzutów kierowanych pod adresem uchwały SN z 2021 r. polegającego na tym, że w prawie zobowiązań nie można kreować zobowiązań wieczystych SN odpowiedział, że aby zapobiec trwaniu takiego zobowiązania w nieskończoność, istnieje w Kodeksie cywilnym odpowiednie narzędzie, a każda ze stron może z niego skorzystać – wypowiedzenie takiego zobowiązania z zachowaniem terminów ustawowych, umownych lub zwyczajowych, a w razie braku takich terminów niezwłocznie po wypowiedzeniu. Ta możliwość nie dotyczy jednak sytuacji, gdy mówimy o karze umownej. Jednak w takim wypadku dłużnik może zakończyć stan opóźnienia, w którym się znajduje poprzez jego spełnienie.

Jednak SN nie jest zupełnie bezduszny i rzuca wykonawcom… betonowe koło ratunkowe.

Wskazuje, że ratunkiem jest miarkowanie kary umownej. Jest to koło betonowe, ponieważ miarkowanie wiąże się nierozerwalnie z udziałem sądu. Istnieje wobec tego poważna obawa, że wykonawcy i podwykonawcy będą pozbawieni realnej możliwości obrony, gdyż zwyczajnie nie będzie ich stać na poniesie wydatków związanych z prowadzeniem sporu sądowego albo zwyczajnie nie dotrwają do pierwszej rozprawy.

 

Jakie elementy wzięto pod uwagę miarkując karę umowną?

W tej sprawie na miarkowanie kary umownej wpłynęły 4 czynniki:

  1. sposób zachowania wierzyciela – czy przyczynił się do powstania sytuacji, za której zaistnienie karę umowną otrzymał dłużnik,
  2. czy wierzyciel współdziałał z dłużnikiem w celu usunięcia wad i usterek,
  3. porównaj rozmiar spełnionego świadczenia z zachowaniem/działaniem dłużnika, które uzasadnia nałożenie kary umownej,
  4. zastrzeżenie kary umownej nie może prowadzić do wzbogacenia wierzyciela.

 

Wróćmy do korzeni…

Jak wspomniałem „matką” tych dwóch orzeczeń z 2022 r. jest uchwała Sądu Najwyższego z grudnia 2021 r.

„Dopuszczalne jest zastrzeżenie kary umownej za zwłokę w wykonaniu zobowiązania w postaci określonego procentu ustalonego wynagrodzenia umownego za każdy dzień zwłoki, nawet jeżeli nie określono końcowego terminu naliczania kary umownej ani jej kwoty maksymalnej.”

Tak brzmi teza, od której wszystko się zaczęło.

Oznacza ona tyle, że może nie być żadnych ograniczeń, gdy chodzi o zastrzeganie maksymalnej wysokości kary umownej, która grozi dłużnikowi.

Co sprawiło, że SN doszedł do takiego wniosku końcowego?

Po pierwsze, nie ma żadnego przepisu ogólnego, z którego wynikałby zakaz zastrzegania kary umownej bez określenia jej maksymalnej wysokości. Wyjątkiem jest przepis art. 436 pkt 3 PZP, gdzie ustawodawca wprowadza wyraźnie taki wymóg.

Drugi element, związany jest wykładnią pojęcia „określona suma”, którym posługuje się art. 483 §1 KC. SN pokazuje ewolucję poglądów tego sądu na sposób zastrzegania kary umownej generalnie je aprobując.

Mimo wszystko świadomie czyni wyłom w tej linii.

Oddając głos SN: „Aprobata taka musi jednocześnie oznaczać, że postanowienie umowne będące przedmiotem przedstawionego zagadnienia prawnego nie może zostać uznane za niedopuszczalne z tego tylko powodu, że nie wskazuje „określonej kwoty” w rozumieniu art. 483 § 1 KC. Skoro uznano generalnie, że wystarczające jest określenie kary przez oznaczenie (procentowe lub wprost) należnej kwoty za każdy dzień zwłoki, to za wystarczające musi zostać uznane także takie określenie, które nie jest ograniczone terminem końcowym naliczania kary lub jej kwotą maksymalną”.

Co prawda SN dostrzega obowiązującą na gruncie KC zasadę zakazującą kreowania zobowiązań wieczystych, co jednak nie przekreśla wcale finalnego wniosku, do którego doszedł SN.

Po trzecie, SN pod pewnymi względami dostrzega podobieństwo pomiędzy karą umowną a odsetkami. Odsetki jak wiadomo przysługują za opóźnienie w płatności zobowiązań pieniężnych. Kara umowna nie może dotyczyć zobowiązań pieniężnych, a tylko niepieniężnych. 

W tym miejscu nasuwa się pytanie, czy słuszne i zasadne jest zajęcie przez SN takie „punktu obserwacyjnego”, z którego można w ogóle porównywać odsetki i karę umowną to zagadnienie na zupełnie inny tekst.

Co łączy odsetki i karę umowną?

  1. zapłata odsetek ma charakter świadczenia okresowego, mimo że odsetki nie są na ogół płacone w określonych odstępach czasu,
  2. pomimo takiego charakteru świadczenia, a co za tym idzie również charakteru zobowiązania, nie może ono wygasnąć w drodze wypowiedzenia,
  3. nie można przyjąć, że mamy do czynienia z zobowiązaniem bezterminowym,
  4. brak możliwości wypowiedzenia przez dłużnika nie pozostaje w sprzeczności z naturą stosunku zobowiązaniowego, gdyż dłużnik może zakończyć stan opóźnienia spełniając świadczenie główne.

Dostrzeżone analogie pozwalają sformułować wniosek: „Dopuszczalność zobowiązania do zapłaty odsetek za opóźnienie wynika z wyraźnej decyzji ustawodawcy, co oznacza, że nie można kwestionować zgodności tego rozwiązania z naturą stosunku obligacyjnego. Przemawia to za przyjęciem, że sprzeczność z naturą stosunku obligacyjnego nie występuje również w odniesieniu do postanowienia objętego przedstawionym zagadnieniem prawnym, gdyż opiera się ono na analogicznej konstrukcji prawnej. Także w tym przypadku dłużnik może zakończyć okres naliczania kar, spełniając świadczenie, z którym pozostawał w zwłoce”.

 

Przedawnienie kary umownej

Kolejny element poddany analizie przez SN dotyczy przedawnienia roszczeń – roszczenia głównego i kary umownej jako świadczenia związanego z roszczeniem głównym.

Sąd Najwyższy stawia sobie pytanie, czy w związku z tym kara umowna może być naliczana po upływie terminu przedawnienia roszczenia głównego.

W orzecznictwie sądowym istnieją rozbieżności w poglądach na ww. temat. Istnieją dwa zasadnicze nurty.

Najpierw SN stwierdza jednak, że kara umowna jest surogatem (namiastką) odszkodowania.

Pierwsze stanowisko mówi, że odszkodowanie w takim przypadku się nie należy, bo stanowiłoby to formę wymuszenia wykonania zobowiązania (głównego).

Drugie stanowisko: roszczenie o odszkodowanie może powstać, ale tylko jako zobowiązanie niezaskarżalne (tzw. zobowiązanie naturalne). Jest ono niezaskarżalne, ponieważ zawsze dzieli ono los roszczenia głównego, które jest przedawnione i niezaskarżalne.

Odpowiedź na tak postawione pytanie została sformułowana w ten sposób: „W związku z tym z celowościowego punktu widzenia byłoby trudne do wyjaśnienia, dlaczego prawo dopuszcza istnienie niezaskarżalnego roszczenia o spełnienie pierwotnego świadczenia, a roszczenie odszkodowawcze, które ma zastąpić roszczenie pierwotne, nie może powstać nawet w formie niezaskarżalnej. Niezależnie jednak od tego, czy po upływie terminu przedawnienia roszczenia głównego roszczenie o zapłatę kary umownej za dalsze okresy zwłoki w ogóle nie może powstać, czy też powstaje tylko jako zobowiązanie niezaskarżalne, oznacza to, że interes dłużnika jest chroniony, gdyż w praktyce nie będzie on musiał płacić kar umownych w nieskończoność”.

Tłumacząc to na język polski: dla przeciętnego wykonawcy, obojętne jest, który z poglądów przyjmiemy, efekt finalny jest taki sam.

Pierwszy przypadek, jeżeli kara umowna została zastrzeżona w związku z niewykonaniem lub nienależytym wykonaniem jakiegoś świadczenia, to jeśli to świadczenie uległo przedawnieniu, to roszczenie o zapłatę kary umownej w ogóle nie powstaje.

Przyjęcie drugiego poglądu oznacza, że jeśli przedawniło się świadczenie w związku, z którym zastrzeżono karę umowną, to skoro to pierwotne świadczenie staje się zobowiązaniem naturalnym (niezaskarżalnym), to taki sam los spotyka roszczenie o zapłatę kary umownej, a więc również ono przekształca się w zobowiązanie naturalne.

Tak czy inaczej, kara umowna zostaje w ten sposób limitowana – w pierwszym przypadku w ogóle nie powstaje, a w drugim powstaje tylko jako zobowiązanie naturalne, z którym wierzyciel nie może nic zrobić (nie może go wyegzekwować). W ten sposób chroniony jest dłużnik - z perspektywy czasu kara umowna jest więc ograniczona i można wówczas wskazać jej maksymalną wysokość.

 

Czy dłużnik musi znać maksymalną wysokość swojej odpowiedzialności w momencie zawierania kontraktu?

SN stwierdza, że podnoszone w literaturze głosy o istnieniu takiej konieczności są nieuzasadnione. Z żadnego przepisu nie płynie taki wniosek.

Z ogólnych przepisów o odszkodowaniu wynika jedynie tyle, że dłużnik odpowiada za naprawienie szkody, a jedyne ograniczenie dotyczące zakresu odpowiedzialności wynika z art. 473 §2 KC, który przesądza o braku możliwości wyłączenia odpowiedzialności dłużnika za szkodę wyrządzoną z winy umyślnej.

Tę prawdę SN przenosi na grunt kary umownej, która jest przecież surogatem odszkodowania. Analogia jest więc uzasadniona. Jeśli chodzi o ograniczenia wynikające z przepisów, a dotyczące kary umownej, SN przywołuje art. 484 §1 zd. 2 KC – jako jedyny przepis w tym zakresie. Wynika z niego, że odpowiedzialność dłużnika nie może przekroczyć wysokości zastrzeżonej kary umownej, jednak działanie tego przepisu można wyłączyć umową stron. Wówczas odpowiedzialność będzie szersza.

Odpowiedź na tak postawione pytanie brzmi: NIE.

 

Grande finale? A może inaczej: happy end dla wykonawcy?

Remedium na wszelkie bolączki wykonawców związane z brakiem limitu kar umownych w kontrakcie ma być miarkowanie kary umownej. Skorzystanie z niej – zdaniem SN - nie przysparza żadnych komplikacji.

Z tym stwierdzeniem jednak trudno się zgodzić, a ilość komplikacji w związku z miarkowaniem mnoży się wyjątkowo szybko.

 

Podsumowanie

W mojej ocenie te dwa wyroki z 2022 r. pokazują, że linia obrana w grudniu 2021 r. przez SN będzie kontynuowana, a to zła wiadomość dla wykonawców robót budowlanych.

W związku z tym warto podjąć negocjacje z inwestorem (zamawiającym), jeśli Twój kontrakt nie zawiera limitu górnego  ograniczenia w naliczaniu kar umownych.

 

 


Znajdź mnie tutaj:

Instagram: Jakub Kobyliński (@budowlaneparagrafy) • Zdjęcia i filmy na Instagramie

Grupa Facebook: Budowlane paragrafy | Facebook

Facebook: Kancelaria Radcy Prawnego Jakub Kobyliński | Elblag | Facebook

Linkedin: Jakub Kobyliński | LinkedIn

 

Wpis nie stanowi porady ani opinii prawnej w rozumieniu przepisów prawa oraz ma charakter wyłącznie informacyjny. Stanowi wyraz poglądów jego autora na tematy prawnicze związane z treścią przepisów prawa, orzeczeń sądów, interpretacji organów państwowych i publikacji prasowych. Autor wpisu nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne skutki decyzji podejmowanych na jego podstawie.