Blog/Podcast

Przedawnione czy nieprzedawnione? Kiedy przedawnienie okazuje się iluzją?

Wyobraź sobie scenariusz: Twoja firma wykonała rzetelnie zlecone prace budowlane, wystawiłeś fakturę, a kontrahent... nie zapłacił. Mijają miesiące, później lata, negocjacje nie przynoszą rezultatu, w końcu decydujesz się na drogę sądową - kierujesz sprawę do prawnika. Po drodze słyszysz miażdżący argument ze strony przeciwnika: "roszczenie jest przedawnione".

Czy to oznacza, że Twoje pieniądze przepadły bezpowrotnie? Niekoniecznie!

W świecie kontraktów budowlanych toczy się nieustanna prawna szermierka, w której jedna nieprzemyślana decyzja może kosztować firmę sporo pieniędzy. Przedawnienie roszczeń to broń, którą nieuczciwi kontrahenci często wymachują przed nosem wierzycieli – ale niewiele osób wie, że czasem to zwykła zasłona dymna.

W dzisiejszym artykule pokażę Ci fascynującą historię z sali sądowej, gdzie dłużnik popełnił kluczowy błąd polejagacy na pozostawaniu w przeświadczeniu, że roszczenie jego kontrahenta jest przedawnione. 

Jeśli prowadzisz firmę budowlaną, jesteś podwykonawcą lub po prostu chcesz zabezpieczyć swoje interesy finansowe, ten artykuł pokaże Ci, jak skutecznie walczyć o swoje pieniądze nawet wtedy, gdy wydaje się, że czas nie jest już Twoim sprzymierzeńcem.

Ale uwaga - tekst nie jest uniwersalną, gotową receptą - to po prostu studium określonego przypadku i nie zawsze podobne działania do tych opisywanych przyniosą oczekiwany rezultat. Każada sytuacja jest inna i nalezy podchodzić do niej w sposób indywidualny.

Morał z opisywanej historii jest taki, że zawsze warto przyjrzeć się dogłębnie szczegółom sprawy, co może niekiedy przynieść pozytywne zaskoczenie.

 

 

Rozkład jazdy:

pułapka przedawnienia

przedawnienie roszczenia o zapłatę wynagrodzenia

jak się bronić przed zarzutem przedawnienia?

uznanie roszczenia - co to takiego?

istota potrącenia wg KC

pułapka potrącenia

 

Pułapka przedawnienia

Historia sięga w zamierzchłą przeszłość, a mianowicie do roku 2018. Wtedy to dwie firmy przystąpiły do współpracy na wspólnej inwestycji jako wykonawca i podwykonawca. Naszym bohaterem, z którego perspektywy będziemy przyglądać się wydarzeniom jest ten słabszy w relacji, a więc podwykonawca.

Podwykonawca przystąpił do wykonywania robót za umówionym wynagrodzeniem, wykonał je i klasycznie nie otrzymał wynagrodzenia. Sprawa trafiła w 2022 r. do sądu, gdzie wykonawca podnosił w pierwszym rzędzie zarzut przedawnienia. Z tym ja, jako pełnomocnik powoda (podwykonawcy), zgodzić się nie mogłem z przyczyn, o których będzie jeszcze mowa, twierdząc, że doszło do przerwania biegu przedawnienia.

W tym miejscu robimy na razie pauzę.

 

Przedawnienie roszczenia o zapłatę wynagrodzenia

W zasadzie każdy, kto wypowiada słowo „przedawnienie” już instynktownie wie, że jest to rodzaj zarzutu względem roszczenia kierowanego przez drugą stronę ściśle związany z upływem czasu. I nie jest to przeczucie błędne, choć na pewno nie jest to ujęcie wyczerpujące. Przedawnienie roszczeń majątkowych jest jedną z postaci dawności, przez które należy rozumieć zbiór instytucji prawa cywilnego łączących skutki prawne (zmianę, powstanie lub ustanie stosunku prawnego) z upływem czasu.

Upływ okresu przedawnienia nie powoduje automatycznego ani wygaśnięcia roszczenia, ani przekształcenia w roszczenie naturalne. Skutkiem upływu okresu przedawnienia jest – tylko i aż - możliwość podniesienia przez dłużnika zarzutu przedawnienia. Po upływie okresu przedawnienia roszczenie ciągle istnieje. Sąd nie uwzględnia zarzutu przedawnienia z urzędu, ale jedynie na wniosek. Skutek przedawnienia następuje po upływie określonego terminu wynikającego z ustawy i polega na tym, że wprawdzie roszczenie istnieje nadal, ale osoba, przeciwko której przysługuje, może bez ujemnych konsekwencji prawnych odmówić podjęcia zachowania, do którego jest zobowiązana.

Prawnicy mówią wówczas o zobowiązaniu naturalnym.

Polega ono na tym, że zobowiązany ma prawny obowiązek świadczenia na rzecz uprawnionego, ale uprawniony nie ma kompetencji do żądania od organu państwa (sądu, komornika), aby użyty został przymus w celu skłonienia zobowiązanego do podjęcia nakazanego zachowania.

Tak więc sam upływ terminu przedawnienia nie wyklucza ani dobrowolnego spełnienia świadczenia przez zobowiązanego, ani wszczęcia procesu przez uprawnionego. Może jedynie stać na przeszkodzie uwzględnieniu żądania.

Podstawowe terminy przedawnienia roszczeń, a więc także roszczenia o zapłatę wynagrodzenia z tytułu wykonania robót budowlanych, wynikają z art. 118 kc: „Jeżeli przepis szczególny nie stanowi inaczej, termin przedawnienia wynosi sześć lat, a dla roszczeń o świadczenia okresowe oraz roszczeń związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej - trzy lata. Jednakże koniec terminu przedawnienia przypada na ostatni dzień roku kalendarzowego, chyba że termin przedawnienia jest krótszy niż dwa lata.”

Dla roszczenia o zapłatę wynagrodzenia z umowy o roboty budowlane, w naszym przypadku, termin przedawnienia wynosi 3 lata.

Zatem, jeśli w procesie dłużnik podniósłby zarzut przedawnienia wobec roszczenia wierzyciela, skutek jest taki, że powództwo w tym zakresie będzie oddalone, a dłużnik nie będzie zobowiązany do zapłaty, pod warunkiem, że rzeczywiście doszło do przedawnienia.

A z tym bywa różnie ze względu na złożoność stanów faktycznych.

Powiedzmy sobie jednak otwarcie – w wielu przypadkach po prostu nie będzie jednak możliwości „uratowania” przedawnionego roszczenia. Popularne przeświadczenie wśród wielu ludzi bywa takie, że „dobry prawnik” wygra wszystko.

Nie wygra.

Trzeba odkłamać ten mit. Pomimo ogromnej wiedzy, doświadczenia i chęci czasem po prostu się nie da i trzeba to zaakceptować. Ale te wywody nadają się na inną okazję.

Wracając do tematu.

 

Jak się bronić przed zarzutem przedawnienia?

Stosunkowo często będziemy mieli do czynienia ze sporem związanym z osią czasu.

Konkretnie – ze sporem, w którym punkcie (momencie) na osi wystąpiło zdarzenie powodujące uruchomienie terminu (okresu) przedawnienia. Zwracam uwagę, że art. 118 kc w ogóle nie odnosi się do tego aspektu, a jednak siłą rzeczy od jakiejś chwili wskazane trzy- lub sześcioletnie musimy liczyć.

Zgodnie z art. 120 kc: „§1. Bieg przedawnienia rozpoczyna się od dnia, w którym roszczenie stało się wymagalne. Jeżeli wymagalność roszczenia zależy od podjęcia określonej czynności przez uprawnionego, bieg terminu rozpoczyna się od dnia, w którym roszczenie stałoby się wymagalne, gdyby uprawniony podjął czynność w najwcześniej możliwym terminie.

§ 2. Bieg przedawnienia roszczeń o zaniechanie rozpoczyna się od dnia, w którym ten, przeciwko komu roszczenie przysługuje, nie zastosował się do treści roszczenia”.

Ten kto jest zainteresowany odnalezieniem punktu początkowego musi ustalić, w jakiej dacie jego roszczenie stało się wymagalne.

Nie wnikając w detale prawne „wymagalności” wystarczy jedynie wspomnieć, że wymagalność oznacza mniej więcej po ludzku tyle, że możliwe jest już dochodzenie na drodze przymusowej naszego roszczenia, które nie zostało zaspokojone dobrowolnie przez dłużnika.

W przypadku roszczenia o zapłatę wynagrodzenia termin wymagalności będzie stosunkowo łatwo ustalić, bowiem będzie to pierwszy dzień następujący po terminie płatności faktury VAT.

Jeśli jakimś cudem termin płatności nie jest określony wprost w umowie/fakturze, wówczas zastosowanie znajduje art. 455 kc: „Jeżeli termin spełnienia świadczenia nie jest oznaczony ani nie wynika z właściwości zobowiązania, świadczenie powinno być spełnione niezwłocznie po wezwaniu dłużnika do wykonania”.

A zatem dopiero wezwanie dłużnika do zapłaty uruchamia stan wymagalności.

Kolejne przepisy kc dostarczają amunicji dla obrońców – czyli tym, którzy odpierają zarzut przedawnienia roszczenia. Są to przepisy od art. 121-124 kc.

Nas interesuje art. 123 kc dotyczący przerwania biegu przedawnienia.

Art. 123

§ 1. Bieg przedawnienia przerywa się:

1) przez każdą czynność przed sądem lub innym organem powołanym do rozpoznawania spraw lub egzekwowania roszczeń danego rodzaju albo przed sądem polubownym, przedsięwziętą bezpośrednio w celu dochodzenia lub ustalenia albo zaspokojenia lub zabezpieczenia roszczenia;

2) przez uznanie roszczenia przez osobę, przeciwko której roszczenie przysługuje.

Po przerwie przedawnienie biegnie od nowa (art. 124 kc). Zwracam uwagę, że w przypadku zawieszenia doliczamy (sumujemy) poszczególne okresy cząstkowe, a w tym przypadku liczymy od nowa – od zera.

Zwracam uwagę na drugą przesłankę z wymienionych przed chwilą - uznanie roszczenia przez osobę, przeciwko której roszczenie przysługuje.

 

 

Uznanie roszczenia

Nie zawsze jest tak, że to co robimy - w sensie prawnym - wywołuje wyłącznie taki skutek, o który nam chodzi. Niejako rykoszetem możemy wywołać skutki prawne, o których powstanie nie chodziło nam wprost. Mamy art. 56 kc, który stanowi: „Czynność prawna wywołuje nie tylko skutki w niej wyrażone, lecz również te, które wynikają z ustawy, z zasad współżycia społecznego i z ustalonych zwyczajów”.

Jest to narzędzie, które używane w sposób nieumiejętny może zadziałać jak miecz obosieczny.

Łatwo się skaleczyć.

Z grubsza – w uznaniu roszczenia chodzi o to, że po prostu ktoś (jakiś podmiot) oświadcza: „tak, ja zapłacę, to jest mój dług”. Rzadko jednak zdarza się w sytuacjach konfliktowych, abyśmy mieli do czynienia z tak klarownymi deklaracjami.

Wszyscy wiedzą, że prawnicy „lubią” wszystko komplikować, więc wyróżnili dwie odmiany uznania:

  1. właściwe, i
  2. niewłaściwe.

To pierwsze może mieć postać umowy, choć nie musi. I nie chodzi tu jedynie o umowę na papierze, a umowę w szerszym tego słowa znaczeniu.

Nie jest wymagana żadna szczególna forma tej umowy. Umowa uznania nie jest regulowana prawnie, jednak jej dopuszczalność wynika z zasady swobody umów.

Kluczowe znaczenie ma treść oświadczenia zobowiązanego, w którym potwierdza on istnienie swojego obowiązku i zobowiązuje się do jego realizacji.

Dla skuteczności umowy uznania roszczenie musi być w niej określone co do charakteru (a więc powiedzmy, że stosunkowo ogólnie), ale, co ciekawe, niekoniecznie co do wysokości.

Przerwanie biegu przedawnienia przez uznanie właściwe następuje w dniu zawarcia umowy[1].

Uznanie niewłaściwe jest oświadczeniem wiedzy zobowiązanego. A zatem dłużnik oświadcza, że ma świadomość, że dany dług istnieje (istnieje roszczenie kierowane przeciwko niemu[2]). Nie jest wymagane istnienie po stronie zobowiązanego zamiaru wywołania skutku prawnego w postacie przerwania biegu przedawnienia.

Jak podkreśla się w literaturze: „Uznanie niewłaściwe może mieć postać wypowiedzi lub innego działania. Dla oceny, czy mamy do czynienia z uznaniem roszczenia, istotne jest to, czy zachowanie zobowiązanego, interpretowane zgodnie z powszechnie obowiązującymi regułami znaczeniowymi, mogło uzasadniać przekonanie osoby uprawnionej, że zobowiązany jest świadom swojego obowiązku, a w konsekwencji oczekiwanie uprawnionego, że świadczenie zostanie spełnione (podobnie wyr. SN z 25.3.2010 r., I CSK 457/09, Legalis; z 16.2.2012 r., III CSK 208/11, Legalis; z 16.9.2022 r., II CSKP 551/22, Legalis)”[3].

Zgodnie z orzecznictwem uznanie niewłaściwe roszczenia to takie zachowania zobowiązanego, jak: spełnienie części świadczenia, zapłata odsetek, wniosek zobowiązanego o odroczenie terminu płatności, o rozłożenie długu na raty czy o umorzenie go w całości lub części[4].

Nie jest to jednak wyczerpujące wyliczenie.

W podobny sposób ocenia się skorzystanie z instytucji potrącenia.

„Zarówno w orzecznictwie jak i doktrynie, jako przykłady zachowań prowadzących do przerwania biegu przedawnienia poprzez uznanie niewłaściwe podaje się np. skierowane do wierzyciela prośby o rozłożenie długu na raty, odroczenie terminu płatności, zwolnienie z długu, zapłatę części długu, udzielenie przez dłużnika zabezpieczenia. Analogicznie traktowane jest potrącenie, choć dokonywane jest przez dłużnika występującego w tym wypadku w roli wierzyciela, jednak zawiera w sobie uznanie dotyczące własnego długu tego podmiotu i zgodę na kompensatę swojej wierzytelności z wierzytelnością wzajemną, przyznając tym samym jej istnienie[5].

Uznanie niewłaściwe nie musi precyzować wysokości ani podstawy prawnej roszczenia. Jeżeli dłużnik zastrzega, że uznaje tylko część roszczenia, bieg przedawnienia przerywa się tylko co do tej części.

Zatem od chwili uznania długu, choćby uznania niewłaściwego, następuje skutek w postaci przerwania biegu przedawnienia, po którym – jak już wiemy – przedawnienie biegnie od początku.

 

Istota potrącenia

 

Wyjaśnijmy jeszcze, czym właściwie, w sensie prawnym, jest potrącenie.

Wydawać by się mogło, że nie ma specjalnie czego tłumaczyć, bo każdy biznesmen liczyć umie i potrącenie stosuje. A jednak…

Sens prawny potrącenia jest nieco odmienny od tego potocznego znaczenia.

Spójrzmy do art. 498 kc i wszystko stanie się jasne:

§ 1. Gdy dwie osoby są jednocześnie względem siebie dłużnikami i wierzycielami, każda z nich może potrącić swoją wierzytelność z wierzytelności drugiej strony, jeżeli przedmiotem obu wierzytelności są pieniądze lub rzeczy tej samej jakości oznaczone tylko co do gatunku, a obie wierzytelności są wymagalne i mogą być dochodzone przed sądem lub przed innym organem państwowym.

§ 2. Wskutek potrącenia obie wierzytelności umarzają się nawzajem do wysokości wierzytelności niższej.

Nie sposób nie zauważyć, że przepis zakłada istnienie (podkreślam: istnienie) dwóch przeciwstawnych wierzytelności. Nie da się przedstawić do potrącenia (potrącić) czegoś czego nie ma. To jest oczywiste.

Potrącenie ustawowe, bo o takim tu mowa, dochodzi w drodze jednostronnej czynności i może być dokonane wbrew woli drugiej strony.

 

 

Pułapka potrącenia

 

No dobrze, ale jaki to wszystko ma związek z kontraktami budowlanymi czy wspomnianym na początku przeze mnie procesem o zapłatę?

Ma i to duży.

Przypomnijmy, że we wspomnianym procesie wykonawca (dłużnika/pozwany) podniósł wobec mojego roszczenia o zapłatę zarzut przedawnienia. Roboty budowlane podwykonawcy ukończone w 2018 r. Powództwo złożone w 2022 r.

Jak nic – przedawnione!

Podwykonawca zostaje z niczym.

Okazuje się, że niekończenie.

Pomijając inne wątki tej skomplikowanej sprawy istotne było to, że wykonawca w 2020 r. potrącił swoją wierzytelność z całą(!) wierzytelnością podwykonawcy wynikającą z faktury. Twierdził, że jego wierzytelność stanowią kary umowne nałożone na niego przez inwestora w związku ze zwłoką w wykonywaniu robót podwykonawczych. Oczywiście kwestionowaliśmy możliwość nałożenia tych kar, ale nie o to chodzi.

W tej sprawie okazało się, że roszczenie wykonawcy nie mogło zostać przedstawione do potrącenia, a tym samym nie mogło być mowy o potrąceniu.

Jednak jeśli pozwany (wykonawca) próbował potrącić, to musiał na pewnym etapie uznać swój dług wobec podwykonawcy.

Na skutek „oświadczenia o potrąceniu” złożonego w 2022 r. doszło do przerwania biegu przedawnienia, które od tego momentu biegło od nowa, a zatem roszczenie przedawniło się dopiero z końcem 2025 r. (art. 118 kc).

Tak jak wspomniałem, aby móc coś potrącić ze sobą, to „coś” musi istnieć.

A zatem potrącający musi pozostawać w przekonaniu, że to co potrąca ze swoją wierzytelnością istnieje. W tym wypadku uważał, że roszczenie podwykonawcy istnieje i jednocześnie był mylnie przekonany że istnieje też jego wierzytelność wobec podwykonawcy.

W efekcie, podwykonawca po wielu latach oczekiwania, przypłaconych nieomal upadłością firmy, odzyskał swoje pieniądze i to z odsetkami za klika lat wstecz, co było dla niego dodatkową gratyfikacją.

 

 

[1] E. Gniewek, P. Machnikowski (red.), Kodeks cywilny. Komentarz. Wyd. 11, Warszawa 2023.

[2] Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 7.3.2003 r., I CKN 11/01, Legalis.

[3] Op. cit. E. Gniewek, P. Machnikowski (red.).

[4] Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 19.9.2002 r., II CKN 1312/00, Legalis.

[5] Postanowienie Sądu Najwyższego - Izba Cywilna z dnia 27.12.2016 r., V CSK 398/16, Legalis.

 

 

--

Znajdź mnie tutaj:

Instagram: Budowlane paragrafy

Facebook: Kancelaria Radcy Prawnego Jakub Kobyliński | Elblag | Facebook

Linkedin: Jakub Kobyliński | LinkedIn

 

Wpis nie stanowi porady ani opinii prawnej w rozumieniu przepisów prawa oraz ma charakter wyłącznie informacyjny. Stanowi wyraz poglądów jego autora na tematy prawnicze związane z treścią przepisów prawa, orzeczeń sądów, interpretacji organów państwowych i publikacji prasowych. Autor wpisu nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne skutki decyzji podejmowanych na jego podstawie.