Blog/Podcast

Ryczałt a błędy w przedmiarze robót. Czy ryczałt jest kobietą❓ cz. 1/3

Obecnie na rynku budowlanym znakomita większość inwestycji jest prowadzona w systemie wynagrodzenia ryczałtowego, a dodatkowo, na rynku zamówień publicznych, króluje system „buduj”. Mieszanka dobrze znana i niezwykle chętnie stosowana przez zamawiających. W większości przypadków zapewne lekkostrawna i apetyczna, więc dlaczego by nie korzystać. Tym bardziej, że zamawiający, związani wymogami dyscypliny finansów publicznych (czasem jednak źle pojmowanej, ale credo jest credo), są przekonani o tym, że choćby się waliło i paliło, to ryczałt uchroni ich przed dopłatą na rzecz wykonawcy.

Jak się okazuje nie zawsze tak jest, a magiczna formułka „te roboty mieszczą się w ryczałcie” nie pozwala uchronić budżetu przed „atakiem” ze strony wykonawcy.  

Spróbujmy zatem zgłębić, na przykładzie trzech wyroków sądów, kiedy owa wyświechtana formułka może okazać się jedynie zasłoną dymną, po której opadnięciu na sali sądowej, pozostanie jedynie efemeryczne wspomnienie zamawiającego o utrzymaniu wydatków na daną inwestycję w ryzach podziałki budżetowej (no może odrobinę przesadziłem).

Zapraszam na przejażdżkę po salach sądowych na trasie: Gdańsk-Warszawa-Kraków.

 

Dziś przystanek Gdańsk. W kolejnych wpisach, kolejne stacje.

 

Spis treści:

 

Przystanek Gdańsk

Stan faktyczny i magiczne formułki w umowie

W pierwszej kolejności weźmy pod lupę wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. W tym wypadku Sąd rozpatrywał sprawę na skutek apelacji od wyroku Sądu Okręgowego. Sąd zasądził 198.000 zł na rzecz wykonawcy robót budowlanych, z czego 77.000 zł stanowiła kwota z tytułu wykonania robót dodatkowych, a w zasadzie dodatkowej ilości robót (robót ujętych w dokumentacji, ale w mniejszej ilości niż potrzeba było w rzeczywistości). Nie były to więc „roboty dodatkowe” w ścisłym tego słowa znaczeniu.

Przedmiot umowy dotyczył, m.in. przełożenia dachówki, uzupełnienia klinkieru, malowania elewacji budynku. Łączna wysokość wynagrodzenia wykonawcy wynosiła około 318.000 zł. Z kontraktu wynikało wprost, że wynagrodzenie wykonawcy obejmuje wszelkie koszty związane z realizacją przedmiotu umowy, w tym także koszty materiałów oraz ryzyko wykonawcy z tytułu oszacowania wszelkich kosztów związanych z realizacją przedmiotu umowy.

W dalszej treści umowa przewidywała, że niedoszacowanie, pominięcie oraz brak rozpoznania zakresu przedmiotu umowy obciążały wykonawcę, a tym samym skutkowały brakiem możliwości ubiegania się o dopłatę w systemie wynagrodzenia ryczałtowego. W kontekście całej sprawy nie bez znaczenia było również to, że doszło do nałożenia przez zamawiającego kary umownej za wykonanie przedmiotu umowy w wysokości 1% wynagrodzenia ryczałtowego brutto za każdy dzień. Z przedmiaru robót wynikało, że powierzchnia dachu wymagająca remontu i objęta kontraktem wynosi 1543 m2.

Początkowo realizacja przedmiotu umowy przebiegała zgodnie i bez zakłóceń. Jednak, jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, pojawiły się kłopoty. W dzienniku budowy prowadzonym dla tej inwestycji zostało wpisane, że powód zgłosił inspektorowi nadzoru inwestorskiego konieczność dokonania sprawdzenia powierzchni dachów w celu ustalenia jego rzeczywistej powierzchni. Wykonawca robót zauważył, że schodzi mu więcej materiału niż zakładał przedmiar. Jego zdaniem powierzchnia była dużo większa niż przewidywała to dokumentacja projektowa, a to w konsekwencji będzie miało wpływ na zmianę terminu wykonania robót oraz zmianę wynagrodzenia za zrealizowane roboty.

Po dokonaniu tego wpisu sytuacja niewiele się zmieniła. Zamawiający jakby starał się nie dostrzegać tego problemu. Chyba po prostu było mu wygodnie o tym nie wiedzieć, dlatego wykonawca postanowił sam dokonać obmiaru powierzchni dachu, która według jego ustaleń wynosiła 2150 m², czyli o około 600 m² więcej połaci dachu do wykonania niż przewidywał to przedmiar robót. Wykonawca postanowił nadal realizować przedmiot zamówienia pomimo tego, że zamawiający nie reagował na zgłaszane wątpliwości.

Inwestycja została zrealizowana do samego końca. Pozwany, czyli zamawiający, odebrał te roboty bez zastrzeżeń, a w dodatku pod protokołem odbioru sam powód dopisał, że roboty zostały wykonane jak w przedmiarze oraz dodatkowo o około 600 m² więcej połaci dachowej według obmiaru z natury. W tym miejscu trzeba wyjaśnić, że wykonanie „robót dodatkowych” przez powoda było konieczne przede wszystkim ze względu na to, aby zamknąć cykl remontowy na terenie budynku, co również nie pozostawało bez znaczenia dla tej sprawy i przemawiało jako argument za tym, aby wykonawca prowadził roboty do końca pomimo tego, że już w trakcie wykrył i zgłosił do zamawiającego, że zakres prac wynikający z przedmiaru jest zaniżony.

Za tak wykonane roboty powód wystawił dwie faktury. Pierwsza faktura dotyczyła wykonania robót budowlanych według przedmiaru wynikającego z dokumentacji projektowej, natomiast druga faktura, wystawiona później, dotyczyła realizacji zwiększonej powierzchni dachu, która nie była ujęta w przedmiarze. Kwota z drugiej faktury wynosiła około 77.000 zł i została obliczona w ten sposób, że wzięto do kalkulacji powierzchnię dachu faktycznie zrealizowaną w większym zakresie (ok. 579 m²) i przemnożona przez stawkę za metr kwadratowy, w tym przypadku ok. 133 zł. W toku sprawy sądy ustaliły, że ogólna różnica powierzchni dachu w stosunku do tego, co wynikało z przedmiaru, a co zrealizował wykonawca wynosiła 614 m².

W odpowiedzi zamawiający zauważył, że roboty zostały wykonane po terminie wynikającym z umowy, a więc nastąpiło przekroczenie terminu realizacji. Nie dostrzegł jednak argumentu podnoszonego przez wykonawcę, że prace wykonywane po terminie wskazanym w umowie były tylko „pracami dodatkowymi” – pracami ujętymi w przedmiarze, ale w mniejszej ilości. Zamawiający pozostawał głuchy na ten argument i nałożył na wykonawcę karę umowną, którą potrącił z wynagrodzenia wykonawcy.

 

Apelacja i spór w II instancji

Od wyroku zasądzającego kwotę dochodzoną pozwem apelację wniosła strona pozwana, czyli zamawiający. Sąd Apelacyjny stwierdził, że apelacja nie była usprawiedliwiona, chociaż skarżący miał rację w tym, że zarzucił przyjęcie błędnego założenia w zaskarżonym wyroku dotyczącego stawki jednostkowej przyjętej za wykonanie ponadnormatywnych robót budowlanych.

Sąd Apelacyjny podkreślił, że obowiązkiem stron kontraktujących zamówienie publiczne, jak i  każdą umowę o roboty budowlane, jest przedstawienie kontrahentowi w sposób rzetelny wszelkich okoliczności, które mają znaczenie dla treści zawieranej umowy oraz obowiązków wiążących się z wykonywaniem robót budowlanych. Nie ma przy tym znaczenia, zdaniem Sądu, że umowa jest zawarta w trybie zamówień publicznych czy na rynku prywatnym.

Przepisy są  jednakowe w obydwu przypadkach. Co więcej, SA podkreślił, że w prawie zamówień publicznych przepisy w żadnej mierze nie zwalniają z tego obowiązku, a wręcz przeciwnie - od zamawiającego wymagana jest taka rzetelność i przejrzystość czynności związanych z zawarciem umowy, które będą oddawały rzeczywisty rozmiar prac do wykonania. Sąd Apelacyjny zauważył bardzo istotną rzecz - pozwany nierzetelnie przedstawił potencjalnym kontrahentom warunki przyszłej umowy, której zapisów nie mieli mogli kwestionować. Sąd dostrzegł, że w wyniku powyżej opisanego działania zamawiającego doszło do przedstawienia przez powoda oferty niezgodnej z rzeczywistym i koniecznym zakresem robót do wykonania, chociaż była to oferta zgodna z tym, co podawał zamawiający w dokumentacji projektowej i przedmiarze robót.

Działanie wykonawcy w oparciu o zaufanie do zamawiającego doprowadziło go do złożenia oferty niekorzystnej dla niego i tym samym do zawarcia niekorzystnej umowy. Sąd drugiej instancji wskazał, że wykonawca nie ma podstaw do tego, aby zakładać, że dane i wielkości przekazane przez zamawiającego w przedmiarze - czy szerzej dokumentacji projektowej - są nierzetelne i nieodpowiadające rzeczywistości. Wykonawca powinien przyjąć założenie przeciwnie i działać w zaufaniu do tego, co podawane jest w dokumentacji przetargowej i na tej podstawie złożyć swoją ofertę. W tym przypadku wykonawca nie mógł w żaden sposób zakładać, przypuszczać, ani nie mógł wiedzieć, że połacie dachu, których powierzchnia jest przewidywana do wyremontowania są tak znacząco zaniżone.

W toku procesu zamawiający dość mocno chwytał się tego argumentu, że umowa przewidywała, iż ryzykiem wykonawcy przyjmującego na siebie system wynagrodzenia ryczałtowego objęte są również skutki niedoszacowania przez niego robót koniecznych do wykonania, czy też pominięcie koniecznych robót do wykonania jak i brak rozpoznania zakresu przedmiotu umowy. Sąd Apelacyjny całkowicie odrzucił taką argumentację jako niesłuszną. Jego zdaniem zawarcie w kontrakcie tego typu rozwiązań nie załatwia definitywnie sprawy, a w tym przypadku okazało się, że te zapisy w ogóle nie chronią zamawiającego w taki sposób, w jaki on by się tego spodziewał. Powód ma więc prawo żądać wynagrodzenia za prace związane z wykonaniem robót w większym zakresie niż to wynikało z SIWZ i stanowiącego jej część składową przedmiaru robót.

 

Rzetelność przedmiaru (i zamawiającego) – czyli kiedy art. 632 §1 kc nie „zaskoczy”

W dalszej części uzasadnienia wyroku Sąd Apelacyjny podkreślał znaczenie specyfikacji w przetargu. To specyfikacja i jej załączniki określają zakres prac koniecznych do wykonania i są podstawą do złożenia oferty przez wykonawcę. Tym samym, jeżeli zamawiający nierzetelnie przedstawił w dokumentacji zakres robót do wykonania i przedstawił dane nieodpowiadające rzeczywistości, to było to działanie nierzetelne z jego strony i w efekcie doprowadziło do złożenia oferty z nieadekwatną ceną oraz zawarcia z taką ceną umowy.

Z kolei odnosząc się do argumentu podnoszonego w apelacji przez stronę zamawiającą dotyczącego brzmienia art. 632 §1 kc i wynagrodzenia w systemie ryczałtowym jakoby ryczałt oznaczał niezmienność wynagrodzenia i brak możliwości jego podwyższenia, chociażby zmienił się zakres prac koniecznych do wykonania, Sąd Apelacyjny stwierdził, że w wypadku, kiedy zamawiający wprowadza w błąd drugą stronę co do istotnych dla kontraktowania okoliczności, wówczas ww. przepis nie ma w ogóle zastosowania.

Zdaniem Sądu wspomniany art. 632 §1 kc dotyczy jedynie sytuacji jasnych, klarownych i wtedy kiedy wykonawca miał możliwość oceny zakresu robót na podstawie rzetelnej dokumentacji i powinien, zważywszy na swój profesjonalizm, przewidzieć wszelkie koszty robót i konieczne czynności do wykonania. Zatem ten przepis odnosi się wyłącznie do typowych sytuacji, kiedy nie ma żadnych ukrytych min w dokumentacji projektowej czy przedmiarze robót. Dopiero wówczas wykonawca jest związany wynagrodzeniem ryczałtowym i tym co ustalono w umowie. W takiej sytuacji nie można zmienić umówionego wynagrodzenia ryczałtowego.

A zatem art. 632 §1 kc ogranicza się wyłącznie do sytuacji, w których wykonawca dysponuje rzetelną informacją na temat zakresu i charakteru robót, a w tym stanie faktycznym tak nie było. Sąd zauważył, że wynagrodzenie, które zadeklarował wykonawca odnosiło się wyłącznie do takiej powierzchni dachu, jaka była określona w przedmiarze robót - 1546 m², ale już nie obejmowała zakresu szerszego. Tym samym art. 632 §1 kc nie będzie miał w tym przypadku zastosowania.

 

Trzy wolne myśli na marginesie:

  1. nie doszło do naruszenia zasad PZP dot. zmiany umowy

 

Na marginesie tego orzeczenia warto jeszcze wspomnieć o trzech ważnych rzeczach, które poruszył Sąd.

Pierwsza  - Sąd ustalił, iż w tym wypadku nie mieliśmy do czynienia z „robotami dodatkowymi” w prawniczym tego słowa znaczeniu. Z „robotami dodatkowymi” mielibyśmy do czynienia, kiedy nie byłoby ich w ogóle przedmiarze robót, a w tym wypadku przedmiar przewidywał ten rodzaj prac do wykonania, natomiast w ilości mniejszej niż wynikałoby to w rzeczywistości. Z tego powodu Sąd Apelacyjny uznał za nietrafne zarzuty skarżącego polegające na tym, że w tej sprawie mamy do czynienia z naruszeniem zasad przewidzianych w Prawie zamówień publicznych dotyczących zmiany umowy w zakresie konieczności wykonywania robót dodatkowych, o których mówi ustawa. A jest tak z tego właśnie powodu, że wykonawca zrealizował roboty nie będące w istocie pracami dodatkowymi w znaczeniu ww. przepisów.

Zdaniem Sądu, skoro zatem strony umówiły się na wykonanie prac na całym dachu budynku nie można mówić o wykonaniu przez powoda robót dodatkowych wymagających zmiany umowy, ponieważ roboty te były nią objęte, a jedynie powód z przyczyn zależnych od pozwanego nie mógł prawidłowo oszacować ich kosztu.

 

  1. Stawki z oferty, a nie rynkowe

 

Druga interesująca kwestia podjęta na marginesie dotyczy ceny przyjętej do kalkulacji wartości wykonanych „robót dodatkowych”. Do pozwu przyjęto stawkę, która nie wynikała z oferty wykonawcy, ale taką, która była aktualna w momencie wykonywania spornych robót. W momencie składania pozwu była to stawka wyższa niż przyjęta w ofercie. Jednakże na nieszczęście wykonawcy Sąd stwierdził, że w tym wypadku wykonawca powinien skalkulować wartość „robót dodatkowych” według stawki wynikającej z oferty. Sąd wyjaśnił, że strony umówiły się na wynagrodzenie wynikające właśnie z treści oferty (na poziomie ok. 116 zł) i skoro zakres prac obejmował do wykonania cały dach, a błędnie ustalono jedynie powierzchnię tego dachu, to te same zasady wynagrodzenia powinny obowiązywać również w odniesieniu do żądania zapłaty za niedoszacowane koszty remontu dachu. Na skutek powyższego ustalenia Sąd Apelacyjny skorygował wyrok sądu pierwszej instancji i pomniejszył wynagrodzenie wykonawcy.

 

  1. Kara umowna za przekroczenie terminu realizacji

 

Wreszcie ostatnia interesująca kwestia w tej sprawie, to sposób odniesienia się przez Sąd Apelacyjny do nałożenia kary umownej przez zamawiającego. Sądy obydwu instancji były zgodne - opóźnienie oddania robót nie było zależne od powoda (wykonawcy), gdyż wynikało z przyczyn leżących wyłącznie po stronie zamawiającego, który poinformował w sposób nierzetelny o powierzchni dachu przeznaczonej do remontu. W konsekwencji wykonawca nie mógł wiedzieć i nie mógł oszacować w sposób należyty czasu potrzebnego mu do realizacji przedmiotu umowy w zwiększonym zakresie.

Trzeba odnotować, że powierzchnia dachu wyremontowana przez wykonawcę była ostatecznie aż o 40% większa w stosunku do tego, co przewidywał przedmiar. Wykonanie prac w zwiększonym zakresie, co oczywiste, wymagało czasu, który jak stwierdził biegły powołany przez sąd, w tym wypadku miałby wynosić około 15 dni. Tym samym Sąd uznał, że kara umowna została nałożona bezpodstawnie na wykonawcę i dlatego nie mogła zostać potrącona z należnego mu wynagrodzenia.


 

Znajdź mnie tutaj:

Instagram: Jakub Kobyliński (@budowlaneparagrafy) • Zdjęcia i filmy na Instagramie

Grupa Facebook: Budowlane paragrafy | Facebook

Facebook: Kancelaria Radcy Prawnego Jakub Kobyliński | Elblag | Facebook

Linkedin: Jakub Kobyliński | LinkedIn

 

Wpis nie stanowi porady ani opinii prawnej w rozumieniu przepisów prawa oraz ma charakter wyłącznie informacyjny. Stanowi wyraz poglądów jego autora na tematy prawnicze związane z treścią przepisów prawa, orzeczeń sądów, interpretacji organów państwowych i publikacji prasowych. Autor wpisu nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne skutki decyzji podejmowanych na jego podstawie.