Blog/Podcast

Zaprojektuj, zbuduj i... dopłać? Remont/rekonstrukcja obiektu zabytkowego - case study

Umowy ryczałtowe w zamówieniach publicznych uchodzą za instrument ograniczający ryzyko sporów co do rozliczeń — z góry ustalona cena ma gwarantować przewidywalność i stabilność budżetową. Jednak w praktyce nie zawsze musi tak być. Największym zagrożeniem dla spokojnego snu zamawiającego są niedokładności w dokumentacji przetargowej i umowie.

W niniejszym case study przedstawiam spór, który tylko pozornie jest typową historią remontu obiektu zabytkowego. Sytuacja rozwinęła się na tyle zaskakująco, że zamiast remontu finalnie wykonano renowację.

Sprawa trafiła aż do sądu apelacyjnego i stanowi doskonałą ilustrację, jak język dokumentacji przetargowej, sposób opisu przedmiotu zamówienia wpływają na zakres umowy, a w konsekwencji rozliczenia finansowe.

To nie tylko historia sporu o ponad 300 tys. zł. To przede wszystkim cenna lekcja dla zamawiających i wykonawców pokazująca, jak cienka jest granica między tym, co było zdaniem jednej strony w dokumentacji projektowej, a tym, co faktycznie w niej zawarto (zdaniem sądu). To także opowieść o tym, jak wiele mogą ważyć słowa i jak drogo należy zapłacić za niedoskonałości dokumentacji.

 

Tło sporu

Wykonawca pozwał zamawiającego (gminę) o podwyższenie wynagrodzenia ryczałtowego i zasądzenie kwoty przeszło 300 tys. zł. Miał on zrealizować roboty budowlane polegające na renowacji i adaptacji budynku kościoła poewangelickiego, ratusza i remoncie muzeum w systemie „zaprojektuj i buduj”.

Przedmiot umowy obejmował również remont wieży ratuszowej, który jednak okazał się niemożliwy ze względu na jej fatalny stan techniczny. Zaszła konieczność wykonania całkowicie nowej wieży, z czym związany był dodatkowy znaczny wzrost kosztów.

Na wszelki wypadek wykonawca sformułował także roszczenie alternatywne korzystając z przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu na wypadek, gdyby sąd uznał, że zrealizowane roboty miały charakter robót dodatkowych wykraczających poza zakres umowy.

Pozwana domagała się oddalenia powództwa podnosząc, że remont/rekonstrukcja wieży ratusza była objęta przedmiotem zamówienia, co wynikało z dokumentów postępowania o udzielenie zamówienia publicznego jak i umowy.

Sąd I instancji oddalił powództwo. Sąd stwierdził, że z dokumentów postępowania jak i z kosztorysu ofertowego wykonawcy wynikało, że koszt remontu wieży wyniesie nieco ponad 140 tys. zł netto. Z zebranego materiału dowodowego wynikało, że w trakcie realizacji umowy wykonawca powiadomił Inwestora o tym, że wyremontowanie wieży jest niemożliwe z uwagi na jej zły stan techniczny i grozi katastrofą budowlaną. W tych warunkach nastąpiła faktyczna odbudowa wieży, a nie jej remont, co zostało poprzedzone wydaniem decyzji wojewódzkiego konserwatora zabytków w sprawie zmiany pozwolenia, z uwzględnieniem zmiany zakresu i technologii prac.

Sporządzono nowy projekt budowlany, wg którego wykonawca zrealizował zadanie, a biegły wycenił wartość tych prac na kwotę ok. 244 tys. zł.

Sąd wskazał, że powód żądając podwyższenia wynagrodzenia ryczałtowego wywodził art. 632 § 2 k.c., co wymagało wykazania zarówno, że doszło do zmiany stosunków, której nie można było przewidzieć, a nadto, że w jej efekcie wykonanie dzieła naraziło go na stratę i to rażącą (nadzwyczajną, ponadprzeciętną).

 

 

Zdaniem Sądu zebrany w sprawie materiał dowodowy nie dawał podstaw do przyjęcia, że w momencie formułowania oferty powód nie miał możliwości zbadania stanu technicznego wieży. Przeczyły bowiem temu zarówno zeznań świadków, jak i dowód z przesłuchania stron. W ocenie sądu I instancji nieprzekonywujące były zeznania kierownika budowy, że przed rozpoczęciem prac nie można było sprawdzić stanu wieży, gdyż od wewnątrz była obita płytami pilśniowymi, skoro demontaż takich płyt jest niezwykle prosty, co oznacza, że przy minimalnym nakładzie pracy, można było dokonać stosownych ustaleń.

Podobnie ocenił tożsame w treści zeznania świadka dyrektora ds. handlowych w powodowym przedsiębiorstwie, wskazując, że stan drewnianej konstrukcji nośnych wieży nie wymagał odkrywek, albowiem było to możliwe do ustalenia bez znacznej ingerencji w belki konstrukcyjne.

Z kolei świadek - pracownik Gminy odpowiedzialny za przetargi podał, że powód miał możliwość zbadania stanu wieży przed przystąpieniem do przetargu, ale nie składał żadnych zapytań, co do stanu obiektów będących przedmiotem robót. Sąd przytoczył także opinię biegłego, z której wynikało, że wnętrze wieży pozwalało na dokonanie oględzin i biegły ich dokonał bez odkrywek i nawierceń. Biegły na drewnianej konstrukcji wieży stwierdził ponadto ślady nadpaleń w wyniku trzech pożarów oraz licznych napraw.

W rezultacie Sąd uznał, że powód jeszcze przed zawarciem umowy miał możliwość bardziej szczegółowego zapoznania się z zakresem uszkodzeń konstrukcji drewnianej wieży, a tym samym uwzględnić w swojej ofercie koszty ich naprawy. Jednocześnie miał świadomość, że przedmiot umowy obejmuje obiekt zabytkowy, co również powinno wzbudzić w nim potrzebę baczniejszego zbadania jego stanu.

W związku z tym sąd uznał, że potrzeba odbudowy wieży w miejsce jej remontu nie była wynikiem zmiany stosunków, których nie można było przewidzieć.

Zaznaczył też, że istotna zmiana stosunków o jakiej mowa art. 632 § 2 k.c. dotyczyć może wyłącznie zdarzenia zewnętrznego niezależnego od strony, którego nie były one w stanie obiektywnie przewidzieć w dacie zawarcia umowy. Wykonanie robót dodatkowych, których potrzeba wynikła na skutek gorszego niż się spodziewano stanu remontowanego obiektu, nie stanowi tym samym zmiany stosunków w rozumieniu art. 632 § 2 k.c.

Niezależnie od powyższego wskazał, że choć wykonanie zobowiązania przez powoda wymagało szerszego zakresu prac i poniesienia o 100 tys. zł większych kosztów niż to zaplanowano, niemniej odnosząc tę wartość do ogólnej sumy wynagrodzenia powoda (2.890.059,60 zł), sąd stwierdził że już samo szacunkowe ich porównanie nie pozwala przyjąć, że wzrost kosztów miał charakter rażący. Kształtował się bowiem na poziomie ok. 3,5% wynagrodzenia. Utrata zaś wynagrodzenia na tak niewielkim poziomie mieści się w granicach ryzyka gospodarczego.

Zdaniem Sądu nie mogło również zostać uwzględnione roszczenie oparte o przepisy o bezpodstawnym wzbogaceniu, ponieważ zakontraktowane prace były objęte przedmiotem umowy.

 

 

W II instancji

Sprawa trafiła pod rozstrzygnięcie sądu apelacyjnego, który stwierdził, że apelacja powoda (wykonawcy) jest jednak uzasadniona.

Sąd ten po raz kolejny odniósł się do istoty wynagrodzenia ryczałtowego – niedopuszczalności podwyższenia go lub obniżenia, jednak na pierwszy plan wyciągnął kwestię opisu robót do wykonania ujętą w dokumentacji przetargowej opracowanej przez zamawiającego – w programie funkcjonalno-użytkowym (PFU) i Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia (SIWZ). Z tych dokumentów (oraz z umowy) wynikało, że przedmiotem zamówienia jest renowacja i adaptacja budynku kościoła poewangelickiego, ratusza oraz remont muzeum, co za chwilę okaże się kluczowe dla całego sporu.

Innymi sowy – czy prace związane z wykonaniem wieży ratuszowej były w ogóle objęte zamówieniem, czy też wykraczały poza zakres umowy.

Aby odpowiedzieć na to pytanie należało dokładnie zgłębić postanowienia dokumentacji, w tym umowy.

Po udzieleniu obszernych wyjaśnień co do sposobu wykładni oświadczeń woli (a takim oświadczeniem woli jest również umowa), sąd wskazał na końcu, że na gruncie prawa polskiego wątpliwości związane z rozumieniem umowy należy tłumaczyć na niekorzyść strony, która zredagowała umowę.

Ta uwaga sądu była już sygnałem ostrzegawczym dla zamawiającego.

Sąd zauważył, że pozwana gmina zarówno w PFU jak i SIWZ, ale także konstruując zapisy umowy, każdorazowo posługiwała się pojęciami "renowacja" oraz "remont", także w kontekście robót związanych z wieżą ratuszową.

Okazało się, że z żadnego dokumentu przetargowego nie wynikało, jak należy definiować "renowację" oraz "remont", co skutkowało koniecznością sięgnięcia do ogólnych znaczeń tych słów w języku polskim.

W tym miejscu sąd musiał odwołać się do słownikowego znaczenia obydwu wyrazów. Jako "renowację" określa się "odnowienie czegoś, zwłaszcza budynków", zaś „remont” - to "doprowadzenie jakiegoś budynku do stanu używalności". Sąd zauważył, że w terminologii architektonicznej i budowlanej - pojęcie renowacji i remontu, nie są tożsame z "naprawą", która również polega ma przywróceniu wartości użytkowej budynku, ale już uszkodzonego. Nie ulega zatem wątpliwości, uwzględniając wykładnię językową, jak i fachowe nazewnictwo architektoniczne, że celem renowacji, jak i remontu jest niedopuszczenie do uszkodzenia obiektu, poprzez odnowienie i konserwację istniejącej już substancji.

W świetle materiałów sprawy sąd ocenił, że tak właśnie omawiane pojęcie interpretowała powodowa spółka, która składając formularz ofertowy zaoferowała realizację zamówienia pod nazwą "Renowacja wieży ratuszowej" za cenę 143 tys. zł, które to prace w głównej mierze miały polegać na "pracach naprawczych". Z tego wniosek, że w dacie zawarcia umowy powód był zainteresowany tym, by wynagrodzenie określone w umowie obejmowało jedynie prace remontowo-naprawcze bez konieczności ponoszenia z tego tytułu dodatkowych kosztów związanych z faktyczną odbudową wieży ratusza.

Zdaniem sądu z dużym prawdopodobieństwem można zakładać, że w sposób tożsamy umowę rozumiała gmina, albowiem dopiero po ujawnieniu zakresu zniszczeń wieży widokowej, zmuszona była uzyskać nową decyzję Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków na wykonanie prac polegających na "Rekonstrukcji wieży ratusza z pozostawieniem elementów nadających się do wykorzystania".

Sąd zauważył także, że co prawda wykonawca nie skorzystał z możliwości zadawania pytań w toku postępowania przetargowego nie świadczy to jednak o tym, iż umowa, którą zawarły strony, nie mogła być rozumiana odmiennie.

Słownikowe znaczenie rekonstrukcji obejmuje "odtworzenie zniszczonego obiektu", a więc jest odmienne (szersze) od pojęcia renowacji lub remontu, zawiera w sobie postulat wykonania od podstaw przy wykorzystaniu pewnej części zachowanych elementów odtwarzanego (poddawanego odbudowie) obiektu.

W związku z powyższym sąd uznał, że nie można zgodzić się z twierdzeniem pozwanej, że konieczność wykonania robót niewskazanych wprost w umowie, mieściła się w ramach ryzyka kontraktowego, a powód - jako profesjonalista - powinien był skalkulować również prace niewynikające ani z umowy, ani z dokumentów stanowiących jej integralną część. Sąd trafnie stwierdził, że co prawda proces budowlany ma charakter dynamiczny, a zakres robót może się zmieniać w zależności od potrzeb, to jednak nie można podzielić poglądu, że ryzyko, które wpisane jest w wykonywanie prac za wynagrodzeniem ryczałtowym, pozbawia strony możliwości zgłaszania zarzutów w odniesieniu do zmiany zakresu planowanych prac, które wykraczają poza ustalony w umowie zakres inwestycji.

W efekcie Sąd Apelacyjny doszedł do przekonania, że przedmiotowa umowa nie przewidywała, aby prace "rekonstrukcyjne" wieży ratusza zostały objęte wynagrodzeniem ryczałtowym. Wobec tego powód zachował prawo domagania się za nie odpowiedniego ekwiwalentu, ale nie w reżimie kontraktowym. A zatem nie na podstawie zapisów umowy.

Wobec powyższego należało uznać, że roboty wykonane przez powoda miały charakter prac dodatkowych, za które należy się odrębne wynagrodzenie. Wykonawca miał tym samym prawo domagać się dopłaty na podstawie przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu (roszczenie zgłoszone alternatywnie)

Zgodnie zaś z treścią art. 405 kc, kto bez podstawy prawnej uzyskał korzyść majątkową kosztem innej osoby, obowiązany jest do wydania korzyści w naturze, a gdyby to nie było możliwe, do zwrotu jej wartości. Dyspozycja przepisu wyznacza trzy podstawowe przesłanki do powstania roszczenia o zwrot wzbogacenia, a mianowicie:

  1. wymaga, aby doszło do wzbogacenia jednej osoby kosztem majątku innej osoby,
  2. aby wzbogacenie i zubożenie pozostawały ze sobą w związku w tym rozumieniu, iż wzbogacenie jest wynikiem zubożenia, a zatem by miały wspólne źródło, oraz
  3. by wzbogacenie nastąpiło bez podstawy prawnej.

Tym samym w okolicznościach zawisłej sprawy pozwana gmina odebrała prace wykonane przez powoda, a zapłaciła cenę za ich wykonanie niższą niż faktyczna, wobec czego uzyskała korzyść kosztem powoda poprzez zaoszczędzenie wydatków w wysokości odpowiadającej wartości prac dodatkowych, którą ustalił biegły z zakresu budownictwa i rzeczoznawstwa majątkowego.

 

 

Wyrok, wyrok... i co dalej?

Na zakończenie kącik z poradami dla obydwu stron.

Na co zwrócić uwagę, aby nie powielać błędów zamawiającego – bohatera tego odcinka i odwrotnie – jak na miejscu wykonawcy wypunktować słabe miejsca w dokumentacji.

Wcześniej jednak wyjaśnijmy w prosty sposób istotę problemu, o którym wam dziś opowiedziałem - Problem prawny sprowadza się do pytania: czy w przypadku umowy ryczałtowej wykonawca ma prawo żądać dodatkowego wynagrodzenia, jeśli zakres wykonanych prac znacznie odbiegał od pierwotnie zakładanego, a zmiana zakresu nie była jednoznacznie przewidziana w dokumentacji przetargowej?

 

Wnioski i rekomendacje oraz checklista ryzyk dla zamawiających:

  • precyzyjnie definiować pojęcia, zwłaszcza te kluczowe z perspektywy prac do wykonania; tego samego wymagać od projektanta, jeśli przygotowanie projektu zostanie powierzone na zewnątrz,
  • jednolite definicje w obrębie całej dokumentacji przetargowej (OPZ/PFU, SWZ i wzór umowy),
  • dokładny i rzetelny opis aktualnego stanu obiektu – gdy chodzi o remont, renowację lub odbudowę, itp.
  • warto dokumentować stan wyjściowy dokładnie (zdjęcia, opinie),
  • ryzyko interpretacji niejasnych zapisów następuje na niekorzyść autora umowy,
  • pamiętajmy, że wykładnia językowa i systemowa dokumentacji przetargowej może decydować o wyniku sprawy,
  • wyjaśniaj terminologię już na etapie oferty,
  • zaniechania w powyższym zakresie mogą prowadzić do konieczności poniesienia dodatkowych kosztów (w tym po wyroku sądu).

Częściowo te wskazówki będą odnosiły się również do wykonawców.

 

Wnioski i rekomendacje oraz checklista ryzyk dla wykonawców:

  • wnikliwa analiza dokumentacji przetargowej, wyjaśnianie (doprecyzowanie zbyt ogólnych zapisów) kluczem do sukcesu,
  • kierowanie zapytań do zamawiającego na etapie przetargu; choć z tym różnie bywa i orzecznictwo też bywa rozmaite w tym zakresie – być może to materiał na osobny wpis na blogu;
  • możliwie dokładna kalkulacja kosztów bez oględzin obiektu,
  • ryzyko niedoszacowania wartości ryczałtowej obciąża wykonawcę,
  • w ofertach, zwłaszcza na zabytki precyzyjnie określaj, co znaczą kluczowe pojęcia, jak np. tutaj "remont", „konserwacja”, „rekonstrukcja”. Ten wyrok (i inne) pokazują, że sądy będą interpretować niejasności na korzyść wykonawcy, gdy zamawiający był autorem dokumentacji i projektu umowy. To będzie również pokazywać – w razie potrzeby – jak wykonawca rozumiał pewne pojęcia,
  • dokumentujmy rozbieżności zakresowe,
  • zbierajmy dokumentację papierową na wypadek sporu w sądzie – obowiązujące w procedurze cywilnej ograniczenia mogą obrócić się przeciwko tobie – nie wszystko i nie zawsze można udowodnić zeznaniami świadków.

 

 

 

--

Wpis nie stanowi porady ani opinii prawnej w rozumieniu przepisów prawa oraz ma charakter wyłącznie informacyjny. Stanowi wyraz poglądów jego autora na tematy prawnicze związane z treścią przepisów prawa, orzeczeń sądów, interpretacji organów państwowych i publikacji prasowych. Autor wpisu nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne skutki decyzji podejmowanych na jego podstawie.

 

 

--

Kontakt:

jk@mecenaskobylinski.pl

512 438 673

 

Znajdź mnie tutaj:

Instagram: Budowlane paragrafy

Facebook: Kancelaria Radcy Prawnego Jakub Kobyliński | Elblag | Facebook

Linkedin: Jakub Kobyliński | LinkedIn