Blog/Podcast

O zgubnych skutkach braku ustanowienia gwarancji zapłaty

Jakiś czas temu pisałem na temat ustanowienia gwarancji zapłaty za roboty budowlane (tutaj).

Postanowiłem kontynuować ten wątek i skupić się na tym, co się dzieje, gdy inwestor (lub ewentualnie wykonawca) nie spełnia zadość żądaniu. Czy w takiej sytuacji jedynym orężem w ręku żądającego jest uprawnienie do odstąpienia od umowy z winy inwestora i  wątpliwa satysfakcja, że znalazł się winny fiaska inwestycji? Tu nasuwa się pytanie, czy możliwe jest konstruowanie roszczenia odszkodowawczego? A może innego?

Temat jest szczególnie ciekawy, gdyż z żądaniem ustanowienia gwarancji zapłaty wykonawca (lub odpowiednio podwykonawca) może wystąpić praktycznie w każdym czasie. Może zdarzyć się więc tak, że wykonawca był gotowy i chętny ciągnąć tę współpracę, co jednak wobec braku ustanowienia gwarancji zapłaty okazało się być niemożliwe.

Co z wynagrodzeniem gwarantowanym w kontrakcie? Przepada? To może jednak nie warto odstępować od takiej umowy i to wszystko bez sensu?

Poszukajmy zatem odpowiedzi.

Tylko zawiedzione nadzieje?

Mamy sytuację taką: z pewnych powodów (nieważne jakich) wykonawca (lub podwykonawca) zwrócił się do inwestora (a podwykonawca do wykonawcy) o ustanowienie gwarancji zapłaty. Wyznaczył mu w tym celu termin nie krótszy niż 45 dni, który upłynął bezskutecznie. Wiemy, że w takim wypadku żądający ma prawo (nie obowiązek) odstąpić od umowy i to z winy inwestora (wykonawcy). Odstąpienie następuje ze skutkiem na przyszłość, co oznacza, że strony zachowują wszystko, co otrzymały od drugiej strony dotychczas.

Ale, co z wynagrodzeniem pozostałym do wypłaty? Przecież to może być nawet cała suma wynikająca z kontraktu albo jej lwia część. W głowie każdego wykonawcy rodzi się pytanie – po co niby miałbym z tego skorzystać, skoro nie zobaczę pieniędzy, na których zarobienie liczyłem.

Przywracamy nadzieję…

Poza uprawnieniem do odstąpienia od umowy, przysługuje również roszczenie o zapłatę. Należy podkreślić, że nie jest to roszczenie odszkodowawcze, ale zwykłe roszczenie o zapłatę. Nie trzeba zatem udowadniać powstania szkody, wystąpienia zdarzenia powodującego ją ani związku przyczynowego między jednym a drugim, co jest wymagane w przypadku dochodzenia wszystkich roszczeń odszkodowawczych.

W przepisach wygląda to tak:

Art. 6494 §3:

Inwestor nie może odmówić zapłaty wynagrodzenia mimo niewykonania robót budowlanych, jeżeli wykonawca (generalny wykonawca) był gotów je wykonać, lecz doznał przeszkody z przyczyn dotyczących inwestora. Jednakże w wypadku takim inwestor może odliczyć to, co wykonawca (generalny wykonawca) oszczędził z powodu niewykonania robót budowlanych.
 

Ustawodawca próbuje w ten sposób zapobiec pokrzywdzeniu rzetelnego wykonawcy, dając mu możliwość wystąpienia z roszczeniem o zapłatę, nawet pomimo braku wykonania robót budowlanych. Jest to rozwiązanie bliźniaczo podobne do tego wynikającego z przepisów o umowie o dzieło.

Wobec tego skutki braku ustanowienia gwarancji zapłaty dla inwestora (i odpowiednio wykonawcy) są bardzo poważne i w zasadzie nie ma większych sporów prawniczych, że żądającemu ustanowienia gwarancji zapłaty przysługuje jednocześnie uprawnienie do odstąpienia od umowy oraz roszczenie o zapłatę. Istotne jest jednak to, aby wykonawca był gotów do wykonywania robót. Jak to wykazać?

„Gotowość do wykonywania robót” – czyli co?

Na wykonawcy ciąży obowiązek udowodnienia, że „był gotów do wykonywania robót”. Ale co to właściwe znaczy?

Sytuacja na pewno nie będzie łatwa do oceny, w kontekście wspomnianej „gotowości”, gdy wykonawca w tzw. międzyczasie zdecydował się zejść z budowy. Rozwikłanie takiej sytuacji będzie zależne od okoliczności danej sprawy.

Przede wszystkim badać należy, czy wykonawca miał rzeczywiście potencjał (szeroko rozumiany) do kontynuowania robót (rozumiany jako dysponowanie adekwatnym personelem i jego liczbą), czy posiadał odpowiedni potencjał ekonomiczny i finansowy, np. aby zakupić niezbędne materiały, opłacić załogę, podwykonawców, usługodawców i dostawców.

Wzajemne rozliczenia

Jak wynika z przytoczonego wyżej przepisu, inwestorowi przysługuje prawo do odliczenia tego, co wykonawca oszczędził z powodu niewykonywania robót. Co się pod tym dokładnie kryje i jakie dokładnie oszczędności powstały po stronie wykonawcy – to wszystko powinien wykazać inwestor (i udowodnić). Można przyjąć, że w skład „oszczędności” wejdą koszty zakupu materiałów, których wykonawca nie musiał nabyć, wartość wynagrodzenia podwykonawców, którzy również nie muszą wykonywać swojego zakresu robót. Oczywiście nie jest to katalog zamknięty i wszystko zależeć będzie od realiów.

Czy może zaboleć jeszcze mocniej?

A co z karą umowną za odstąpienie?

Standardem w umowach o roboty budowlane jest zapis o zastosowaniu kar umownych w przypadku odstąpienia przez inwestora lub wykonawcę od umowy z winy drugiej strony. Czy można jednak żądać zapłaty także kary umownej?

Okazuje się, że tak. Nie ma przeszkód, aby żądać zapłaty wynagrodzenia za prace niewykonane z winy inwestora oraz kary umownej z tytułu odstąpienia od umowy przez wykonawcę z przyczyn dotyczących inwestora. Pisałem na początku wpisu, że w przypadku braku ustanowienia gwarancji zapłaty, powstaje roszczenie o zapłatę. Ma ono charakter zupełnie odrębny od kary umownej, która jest „namiastką” odpowiedzialności odszkodowawczej. Jeśli zaś strony umówiły się, że naprawienie szkody wynikłej z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania nastąpi poprzez zapłatę kary umownej, to nie ma przeszkód, aby i jej dochodzić. Bolesne, prawda?

Niestety bywają to ciosy bardzo ciężkie dla inwestora (lub odpowiednio wykonawcy). Niekiedy nokautujące.


 

Znajdź mnie tutaj:

Grupa Facebook: Budowlane paragrafy | Facebook

Facebook: Kancelaria Radcy Prawnego Jakub Kobyliński | Elblag | Facebook

Linkedin: Jakub Kobyliński | LinkedIn

 

Wpis nie stanowi porady ani opinii prawnej w rozumieniu przepisów prawa oraz ma charakter wyłącznie informacyjny. Stanowi wyraz poglądów jego autora na tematy prawnicze związane z treścią przepisów prawa, orzeczeń sądów, interpretacji organów państwowych i publikacji prasowych. Autor wpisu nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne skutki decyzji podejmowanych na jego podstawie.